W sprawach, które dla Polski i USA są najważniejsze w relacjach dwustronnych, w tym kwestiach bezpieczeństwa, "nic się nie zmienia" - ocenił wiceszef MSZ Marek Magierowski po rozmowach w Waszyngtonie, w których wyjaśniał intencje nowelizacji ustawy o IPN.
Magierowski zakończył w środę wizytę w Waszyngtonie, której głównym celem było ożywienie dialogu z diasporą żydowską w USA oraz wyjaśnienie intencji nowelizacji ustawy o IPN i sporu wokół niej.
Departament Stanu USA 31 stycznia, jeszcze podczas prac nad nowelizacją ustawy o IPN, wezwał stronę polską "do przeprowadzenia ponownej analizy ustawy z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa". Ostrzegł, że "wejście ustawy w życie może negatywnie wpłynąć "na strategiczne interesy Polski i jej stosunki - ze Stanami Zjednoczonymi i Izraelem włącznie".
Podczas środowego spotkania z dziennikarzami w ambasadzie RP wiceszef MSZ powiedział, że jego rozmowy w USA utwierdziły go w przekonaniu, iż w sprawach, "które dla nas i dla Amerykanów są najważniejsze w relacjach dwustronnych, czyli choćby kwestiach bezpieczeństwa (...), nic się nie zmienia".
Najważniejsze znaczenie miało spotkanie wiceszefa polskiej dyplomacji z Wessem Mitchellem, asystentem sekretarza stanu ds. europejskich i euroazjatyckich.
"Wess Mitchell bardzo docenił to, że pojawiłem się w Waszyngtonie i rozmawiałem z tak wieloma przedstawicielami tak różnych środowisk na temat tej nowelizacji, która, nie ma co ukrywać, wzbudziła olbrzymie kontrowersje i wątpliwości także tutaj za oceanem" - powiedział Magierowski.
"Moje spotkania w 90 proc. dotyczyły wątpliwości, kontrowersji związanych z nowelizacją ustawy o IPN" - stwierdził wiceszef MSZ.
Zwrócił uwagę, że jego wyjaśnienia nie zawsze trafiały do jego amerykańskich rozmówców, którzy są przyzwyczajeni do niczym nieskrępowanej wolności wypowiedzi, jaką gwarantuje im pierwsza poprawka do konstytucji USA.
"Dla Amerykanów ze względu na pierwszą poprawkę do konstytucji jest czymś niezrozumiałym, że my w ogóle staramy się decydować o tym co może, a co nie może być powiedziane w debacie historycznej" - wskazał polski dyplomata.
"Przekonywałem stanowczo swoich rozmówców, że ktoś musiałby w sposób intencjonalny przedstawiać niektóre fakty nieprawdziwie, wbrew faktom historycznym, aby ustawa ta została zastosowana" - powiedział Magierowski. Były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy dodał, że "w tym względzie udało mu się przekonać przynajmniej kilka osób, że wolność słowa w przypadku wejścia w życie tej ustawy w najmniejszym stopniu nie jest w Polsce zagrożona".
Wiceszef polskiej dyplomacji podczas niespełna trzydniowej wizyty przeprowadził rozmowy z przedstawicielami wszystkich największych organizacji amerykańskich Żydów, w tym z Sarą Bloomfield, dyrektorką waszyngtońskiego Muzeum Holokaustu (US Holocaust Memorial Museum).
Spotkanie z Magierowskim było "konstruktywnym dialogiem" - stwierdził w wypowiedzi dla portalu lewicowego miesięcznika "The Forward" Jason Isaackson, asystent dyrektora wykonawczego Komitetu Żydów Amerykańskich (American Jewish Committee).
Isaackson dodał, że "czeka na wyniki spotkania polskich i izraelskich ekspertów w tym tygodniu oraz na zakończenie przeglądu nowelizacji ustawy przez Trybunał Konstytucyjny".
Podczas waszyngtońskich rozmów, które "The Forward" nazwał "zorganizowaną w ostatniej chwili kampanią kontroli zniszczeń", Magierowski spotkał się także z republikańskimi i demokratycznymi kongresmenami, również z okręgów zamieszkiwanych przez elektorat żydowski, oraz z przedstawicielami administracji prezydenta USA Donalda Trumpa.
"Mówiliśmy bardziej o przyszłości, co można zrobić, aby ten kryzys załagodzić" - powiedział wiceminister, wskazując na inicjatywy podjęte zarówno przez Polskę, jak i Izrael, w tym rozpoczynające się w czwartek w Jerozolimie spotkanie polskiego zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z jego izraelskim odpowiednikiem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.