Chłopiec po odłączeniu od aparatury oddycha sam, ale jest coraz słabszy. Przez długi czas lekarze odmawiali podania Alfiemu tlenu.
Dwulatek, który cierpi na chorobę o nieznanej przyczynie, został na podstawie decyzji brytyjskiego sądu odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Stało się to wbrew decyzji rodziców, którzy chcieli walczyć o życie chłopca. W ich walkę zaangażował się m.in. papież Franciszek i rząd Włoch. Rząd przyznał chłopcu włoskie obywatelstwo i we współpracy ze Stolica Apostolską umożliwił transport do watykańskiej kliniki pediatrycznej Bambino Gesu, gdzie miało być kontynuowane poszukiwanie skutecznych dróg leczenia Alfiego i w razie konieczności zapewniona bezpłatna, profesjonalna opieka, aż do śmierci. Jednak strona brytyjska nie wyraziła na to zgody.
Alfie został w poniedziałek odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Z relacji jego ojca wynika, że po odłączeniu oddycha samodzielnie, jednak w sposób niewystarczający i stopniowo "traci kolory". Lekarze odmówili podania dwulatkowi tlenu, o który prosili rodzice. Według lekarskich prognoz chłopiec miał przeżyć po odłączeniu aparatury kilka minut.
W nocy z poniedziałku na wtorek pod szpitalem zebrało się kilkaset osób, które modliły się za Alfiego.
W poniedziałek wieczorem po raz kolejny o szansę na uratowanie życia Alfiego zaapelował na Twitterze papież:
„Poruszony modlitwami i ogromną solidarnością okazaną Alfiemu Evansowi ponawiam mój apel, aby usłyszano cierpienia rodziców i zapewniono im możliwość poszukiwania nowych form leczenia” – napisał Ojciec Święty.
AKTUALIZACJA: Wg. relacji matki chłopca, zezwolono na podanie Alfiemu tlenu i wody.
Przeczytaj komentarz: Alfie Evans ma pecha: Nie jest "Royel Baby"
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.