Posłowie Lewicy wezwali ubiegających się o partyjną nominację na kandydata PO w wyborach prezydenckich marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego i szefa MSZ Radosława Sikorskiego, by poparli dwa lewicowe projekty ustaw w sprawie zapłodnienia in vitro.
Parlamentarzyści Lewicy wystąpili na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie na tle specjalnego baneru, na którym umieszczono pierwsze strony obu projektów. W gornej części widniał napis: "B. Komorowski, R. Sikorski popieracie in vitro? Poprzyjcie projekt Lewicy!". Na banerze pozostawiono miejsce na podpisy posłów, którzy chcieliby przyłączyć się do apelu o poparcie projektów. Pierwszy z nich całościowo reguluje zasady stosowania in vitro (dopuszcza m.in. tworzenie wielu ludzkich zarodków i zamrażania ich); drugi zakłada finansowanie tej metody ze środków NFZ.
Elżbieta Streker-Dębińska zwróciła uwagę, że metoda in vitro jest stosowana w Polsce od 23 lat. "Naszym zadaniem jest uporządkowanie pewnych spraw i stworzenie możliwości, aby w zgodzie z dyrektywami UE, z cywilizacyjnymi wymaganiami, uregulować wszelkiego rodzaju zapisy. Cieszymy się bardzo, że ta ustawa wreszcie trafiła pod obrady komisji. Liczą na to pary, które chcą, aby metoda była stosowana, aby mieli pewność, że robią to rzeczywiście wyspecjalizowane ośrodki" - zaznaczyła posłanka Lewicy.
Marek Balicki przekonywał, że ustawa regulująca in vitro jest potrzebna, jednak - w jego opinii - musi być to ustawa, która nie pogorszy obecnej sytuacji dotyczącej zapłodnienia pozaustrojowego, a poprawi ją. "To znaczy, że ta ustawa będzie bezpieczna, będzie dobrej jakości i będzie nadzorowana przez ministerstwo zdrowia i odpowiednie organy. Nasz projekt to wprowadza" - zaznaczył Balicki.
Zdaniem Izabeli Jarugi-Nowackiej, koszt jednego cyklu zapłodnienia, w zależności od kliniki, waha sie od 6 do nawet 12 tysięcy złotych. "To jest dostępne więc tylko dla tych, którzy mogą tego typu koszty ponieść" - zaznaczyła posłanka Lewicy.
Przypomniała, że zgodnie z artykułem 68 konstytucji, władze publiczne mają obowiązek zapewnić obywatelom równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych niezależnie od ich stopnia zamożności. "To, co w tej chwili ma miejsce, jest po prostu niekonstytucyjne" - oceniła Jaruga-Nowacka.
Posłowie Lewicy (oprócz Balickiego, Streker-Dębińskiej i Jarugi-Nowackiej również Grzegorz Napieralski, Jerzy Wenderlich i Sylwester Pawłowski) złożyli podpisy w sprawie poparcia ustaw o in vitro.
Zdaniem szefa SLD, dwa najważniejsze podpisy, które powinny znaleźć się na banerze, to podpisy Komorowskiego i Sikorskiego, którzy - jak przypomniał Napieralski - kilkanaście dni temu opowiedzieli się za stosowaniem w Polsce metody in vitro.
"To jest test tych polityków na prawdomówność. Jeżeli jest prawdą, że chcą wspierać te dwa projekty ustaw, że są za metodą in vitro, że chcą temu pomóc, chcą, aby Polacy byli szczęśliwi, to mogą się podpisać na tej tablicy" - podkreślił Napieralski.
Lider Sojuszu oczekuje ponadto, że Komorowski - jako marszałek Sejmu - wskaże termin zakończenia prac komisji nad projektami obu ustaw.
Podczas spotkania PO na początku marca w Katowicach Sikorski opowiedział się za metodą in vitro i uznał, że "Kościół popełniłby błąd, gdyby tę metodę w czambuł potępił". Zastrzegł, że kwestia ta wymaga także refleksji bioetycznej. Poparł projekt ustawy w tej sprawie autorstwa posłanki Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, wytykając Komorowskiemu, że dotąd nie trafił on do prac sejmowych. Marszałek odpowiedział wówczas, że powodem są wady formalne.
Komorowski wskazał podczas tego spotkania, że ważne jest nie tyle określenie się "za" lub "przeciwko" metodzie in vitro, ale skoncentrowanie się na tym, by była ona skuteczna, a obecnie ta skuteczność to zaledwie jedna trzecia. Przyznał, że bezpłodność to poważny problem dla ok. 20 proc. młodych ludzi. Ludzkie życie nazwał "najwyższym punktem odniesienia". Powiedział, że jest przeciwko karze śmierci i aborcji na życzenie, za "testamentem życia" i skutecznym in vitro.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.