Pasażerski prom z około 80 osobami na pokładzie zatonął w poniedziałek na jeziorze Toba na północy Sumatry w Indonezji. Władze potwierdziły śmierć jednej osoby. Jak dotąd odnaleziono 19 żywych pasażerów - podały indonezyjskie władze.
Ocalałych z katastrofy szuka kilka łodzi, ale zła pogoda i wysokie fale utrudniają poszukiwania - powiedział Maher Tamba z indonezyjskiej agencji zajmującej się katastrofami.
W Indonezji, na którą składa się ponad 17 tys. wysp, często dochodzi do katastrof promów ze względu na słabe egzekwowanie przepisów bezpieczeństwa.
Nie wiadomo, czy wśród pasażerów promu byli cudzoziemcy. Od piątku w Indonezji trwa 12-dniowe święto Id al-Fitr na zakończenie ramadanu i z tej okazji miliony ludzi wzięły urlop. Jezioro Toba jest chętnie odwiedzanym rejonem turystycznym.
W zeszłym tygodniu tradycyjna drewniana łódź z około 40 ludźmi na pokładzie przewróciła się w pobliżu wyspy Celebes. Zginęło kilkanaście osób.
Jezioro Toba ma powierzchnię 1,9 tys. km kw. i jest największym jeziorem wulkanicznym na świecie.
Wstrząsy o sile 5,8 w skali Richtera w północno wschodniej części kraju.
Policja przystąpiła do oględzin wyciągniętej z morza kotwicy.
Ogień strawił tysiące budynków na obszarze ok. 120 km kw., czyli powierzchni równej San Francisco.
W stolicy władze miasta nie wystawią przeznaczonych do zbierania tekstyliów kontenerów.