We Włoszech "lista księży podejrzanych o pedofilię jest długa" - powiedział prokurator z Mediolanu w wywiadzie dla "Il Giornale" w czwartek. Zarzucił zwierzchnikom Kościoła, że nigdy jednak nie zgłosili wymiarowi sprawiedliwości ani jednego przypadku.
Prokurator Pietro Forno, który od lat zajmuje się we Włoszech przestępstwami nadużyć seksualnych i gwałtów, podkreślił, że włoski Kościół nigdy nie przeszkadzał w dochodzeniu w sprawie pedofilii, ale - dodał- "na tym kończą się pozytywne wiadomości".
"Przez tyle lat, odkąd ja zajmuję się tą sprawą, nigdy, powtarzam - nigdy - nie napłynęło żadne zawiadomienie o przestępstwie ani ze strony biskupów, ani poszczególnych księży i to jest trochę dziwne" - stwierdził prokurator. Według jego słów władze kościelne "nic absolutnie nie zrobiły".
"To prawda, że nie istnieje formalny wymóg złożenia zawiadomienia przez władze kościelne, ponieważ biskup nie jest urzędnikiem publicznym. A zatem biskup, który milczy, nie popełnia przestępstwa, jakie popełniłby dyrektor szkoły, gdyby milczał" - zaznaczył prokurator.
"To bolesny punkt. My jako wymiar sprawiedliwości mamy obowiązek informować ordynariusza diecezji, a więc biskupa, kiedy aresztujemy albo wnioskujemy o postawienie przed sądem księdza i zawsze go przestrzegamy. Ale z drugiej strony nigdy się to nie zdarzyło. Nigdy nie otrzymałem od hierarchii katolickiej ani jednego zawiadomienia o księdzu ani innej osobie, podlegającej biskupowi" - oświadczył prokurator Forno.
"Jestem przekonany - dodał - że oni wiedzą znacznie więcej niż my". Zwrócił następnie uwagę: "Nigdy księdza, który wykorzystuje dziecko nie można porównać do rodzica kazirodcy albo pedofila, który nastaje na dziecko w parku". "Ksiądz ma ogromną władzę duchową" - przypomniał przywołując następnie najbardziej drastyczne przypadki gwałtów w konfesjonale. "To kazirodztwo duchowe" - ocenił.
Zdaniem prokuratora stosowana w Kościele kara sprowadzenia do stanu świeckiego jest "niewątpliwie ciężka", ale to nie wystarczy, bo - zaznaczył - często zdarza się, że sprawcy takich czynów nawet nie są stawiani w sytuacji, w której dalej nie mogą wyrządzać krzywdy.
"Problemem jest hierarchia" kościelna - powtórzył włoski prokurator. I oświadczył: "Moim zdaniem nie wymierzają oni kary sprawcom, bo to oni ich wybrali, oni ich wykształcili, oni ich wychowali, a zatem łączy ich związek obrony, ochrony".
"I panuje przede wszystkim strach przed skandalem" - dodał prokurator.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.