Spotkanie i wspólna modlitwa w intencji pokoju na Bliskich Wschodzie przywódców różnych Kościołów to kolejny krok w dobrym kierunku.
Gorszące są te podziały wśród chrześcijan. No bo jeśli mamy jedno wyznanie wiary i głosimy jedno, najważniejsze przykazanie, przykazanie miłości, to czemu nie potrafimy zachować jedności? Nie ma się co dziwić, że ci, którzy patrzą na nas z zewnątrz mogą myśleć, że Chrystus i miłość to jakaś ściema; że w chrześcijaństwie prym wiodę inne, bardziej przyziemne sprawy, a Chrystus i miłość wzajemna to tylko przykrywka dla różnorakich egoizmów.
Dlatego cieszą mnie wszystkie sensowne ekumeniczne wysiłki. Są świadectwem gotowości pójścia drogą Jezusa na przekór własnym egoizmom. A napisałem "sensowne", bo nie uważam za takowe dążenie do pojednania ukrywające prawdę (nazwane swego czasu fałszywym irenizmem, - „pokoizmem”, od słowa „pokój”). Ale spotkanie w Bari przywódców Kościołów i wspólna modlitwa w intencji pokoju dla chrześcijan cierpiących wskutek wojny i prześladowań - to na pewno dobry ekumenizm. W tym kontekście nie sposób nie zauważyć nieobecności przywódcy największego z Kościołów prawosławnych, patriarchy Moskwy, Cyryla I. Zwyczajowo już reprezentujący prawosławie rosyjskie metropolita Hilarion to jednak nie to samo.
Samo spotkanie i wspólna modlitwa przedstawicieli różnych Kościołów w intencji pokoju na Bliskim Wschodzie to wyraźny protest wobec postawy tych, którzy dla realizacji własnych interesów różne niepokoje tam podsycają. Papież w jednym z dwu swoich wystąpień podczas tego spotkania przyznał, że wojny bywają podsycane przez fundamentalizmy i fanatyzmy. Ale „przemoc jest zawsze napędzana przez broń” - przypomniał Franciszek . „Nie można podnosić głosu, by mówić o pokoju, gdy w ukryciu trwa nieokiełznany wyścig zbrojeń. Jest to bardzo poważna odpowiedzialność, która ciąży na sumieniu państw, zwłaszcza tych najpotężniejszych”.
Papież zauważył też jednak, że w obliczu tego co dzieje się na Bliskim Wschodzie także sami chrześcijanie nie zawsze wychodzą obronna ręką z próby swojej wiary. Przypomniał między innymi o obojętności wierzących na cierpienie współbraci. „Niech będzie pokój: to wołanie wielu dzisiejszych Ablów, wnoszone do tronu Boga. Nie możemy sobie pozwolić, aby im, na Bliskim Wschodzie, podobnie jak i w innych częściach świata, powiedzieć: «Czyż jestem stróżem brata mego?» Obojętność zabija, a my chcemy być głosem, który przeciwstawia się morderstwu obojętności. Chcemy udzielić głosu tym, którzy nie mają głosu, tym, którzy mogą tylko przełknąć łzy, ponieważ Bliski Wschód dziś płacze, cierpi i milczy, podczas gdy inni go znieważają, dążąc do władzy i bogactwa”.
Myliłby się jednak, kto pomyślałby, że papież widzi niedomagających chrześcijan, a nie dostrzega niewierności wobec Ewangelii w ... Kościołach, ich strukturach, metodach sprawowania władzy i podchodzenia do problemów. „Także nasze bycie Kościołem doznaje pokus ze strony logiki świata, logiki władzy i zysku, logiki pochopnej i dążenia do wygody - mówi papież. I jest w tym nasz grzech niespójności między wiarą a życiem, który zaciemnia świadectwo. Odczuwamy, że musimy jeszcze raz nawrócić się na Ewangelię, która jest gwarancją prawdziwej wolności i uczynić to teraz pilnie, w nocy dogorywającego Bliskiego Wschodu. Jak w udręce nocy Getsemani, nie ucieczka, lub miecz będą poprzedzały jaśniejącą jutrzenkę Wielkanocy, ale dar z siebie, na wzór Pana”.
To mocne słowa, warte głębokiego zastanowienia. Nie tylko w kontekście dramatu dawnych i dzisiejszych podziałów. Chrześcijaństwo w Europie jest dziś słabe i straciło moc przyciągania. Czy nie dlatego, że uśpione przyzwyczajeniami i dobrobytem idzie na wiele różnych kompromisów? Głosi co innego, ale w praktyce kieruje się tym, o czym mów papież: logiką świata, władzy, zysku, dążenia do wygody. Brakuje mu wyrazistości, a widać to szczególnie w chwilach próby: gdy wymogi stawiane przez wiarę zaczynają naprawdę kosztować.
A Papież przypomniał: Chrześcijanie są (...) światłem świata nie tylko wtedy, gdy wszystko wokół jest jasne, lecz również kiedy w mrocznych momentach historii nie ulegają ciemnościom, które ogarniają wszystko, i posilają knotek nadziei oliwą modlitwy i miłości”.
No właśnie...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.