Za kościelnymi organami odnaleziono kilkaset dokumentów. Większość ma ponad 100 lat. Wśród nich są śpiewniki, gazety, modlitewniki, ale i prywatne listy.
Proboszcz niewielkiego kościoła pw Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głuszycy, wydając zgodę na wejście za organy i otworzenie stojącej tam szafy, z pewnością nie spodziewał się, że ściągnie na siebie uwagę największych krajowych serwisów informacyjnych.
Ani on, ani nikt inny nie spodziewał się, że pokryty grubą warstwą kurzu, nawet niespecjalnie ukryty mebel to prawdziwa kapsuła czasu.
- Wydawałoby się, że wszystkie tajemnice i skrytki zostały przez eksploratorów odkryte, a tu cały czas kolejne miejsca w Głuszycy nas zaskakują! - mówi Roman Głód, burmistrz Głuszycy.
Stojącą w niewielkim przesmyku między organami, a ścianą kościoła szafę, szczelnie wypełniają książki, śpiewniki, pojedyncze wydania przedwojennych gazet, a przede wszystkim korespondencja i notatki kolejnych kantorów działającego tu do końca II wojny światowej ewangelickiego chóru przykościelnego. Najstarsze z wydawnictw, śpiewnik, liczy aż 145 lat.
- Mamy tu całą historię ostatnich 200 lat. Prawdziwą kapsułę czasu - mówi głuszycki propagator historii Grzegorz Borenstain. - Mamy w tych książeczkach, śpiewnikach prywatne zapiski, rysunki, co jest częścią naszej historii. I to jest właśnie tożsamość miejsca. Trochę niewygodna, trochę niechciana, ale jakże prawdziwa.
W środę 18 lipca, w obecności burmistrza Romana Głoda, kamer i reporterów dokonano pierwszego oficjalnego otwarcia szafy. Teraz dokumenty trafią do konserwatora zabytków, gdzie zostaną skatalogowane.
Intencją burmistrza, proboszcza kościoła oraz Eweliny i Grzegorza Borenstainów, którzy pierwsi dotarli do tego swoistego "skarbca historii" jest, by zawartość szafy pozostała na plebanii, dostępna dla turystów i zwiedzających w formie wystawy. Czy to się uda? Czas pokaże.
- Teraz znalazcy będą musieli zgłosić to do konserwatora zabytków i to on podejmie ostateczną decyzję o tym, gdzie ostatecznie trafią dokumenty - mówi burmistrz Głód. - Ja bym bardzo chciał, żeby one zostały tutaj w parafii.
Gość Świdnicki
2018-07-18 W Głuszycy odnaleziono dokumenty sprzed 100 lat
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.