Nie można negować grzechów niektórych księży i wyrządzonej przez nich krzywdy ale jestem przekonany, że ataki na Benedykta XVI są tak bardzo mocne, ponieważ zauważono, że są skuteczne w walce z dobrem w Kościele. Są one formą walki z tym, co nazywamy głoszeniem Ewangelii - uważa ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
Sekcja Polska Radia Watykańskiego przeprowadziła wywiad z byłym prowincjałem jezuitów, a obecnie profesorem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie, w związku z piątą rocznicą wyboru kard. Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową. Za KAI prezentujemy integralną treść rozmowy z ks. prof. Dariuszem Kowalczykiem SI:
- Proszę Ojca, ta piąta rocznica pontyfikatu dość niefortunnie przypada w czasie burzliwego kryzysu spowodowanego przez skandale pedofilskie. Widzimy, że sam Papież z tego kryzysu wychodzi dość obronną ręką...
Ks. D. Kowalczyk SJ: Tu nawet nie chodzi o to, że Papież wychodzi obronną ręką czy też nie. Jestem przekonany, że Benedykt XVI nie jest skoncentrowany na budowaniu jakiegoś „pijaru” wokół siebie, tylko na rozwiązywaniu realnych problemów Kościoła. Niewątpliwie pewne zło było i jest w Kościele. Kwintesencją tego zła, grzechu ludzi Kościoła, są różnego rodzaju przypadki pedofilii, molestowania. To podważyło w jakimś stopniu wiarygodność różnych podmiotów kościelnych i Kościół musi się z tym skonfrontować, musi to w sposób skuteczny i ewangeliczny rozwiązać. I Benedykt XVI to robi; już wcześniej robił jako kardynał, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Przecież Kościół dostrzegając problem – to było jeszcze za Jana Pawła II – powierzył mierzenie się z tymi kwestiami, ich porządkowanie, Kongregacji Nauki Wiary, na której czele stał Joseph Ratzinger. I można pokazać, jak to właśnie kard. Ratzinger i kierowana przezeń dykasteria zaczęła naświetlać tego rodzaju sytuacje, rozwiązywać je i oczyszczać Kościół.
- To jest jasne, ale sięgnijmy do istoty tego problemu. Ci, którzy występują dziś w obronie Benedykta XVI podkreślają, że tak naprawdę celem całej tej kampanii nie jest walka z pedofilią, lecz zdyskredytowanie Papieża. Bo, jak mówią, on współczesnemu światu wadzi. Co w nauczaniu Benedykta XVI może budzić tak wielką awersję?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Zgadzam z tą tezą, że wielu ośrodkom, wielu mediom tak naprawdę nie chodzi o rozwiązywanie strasznego problemu pedofilii we współczesnych społeczeństwach, ale o wykorzystywanie niestety prawdziwych przypadków pedofilii wśród księży, by uderzyć w Kościół, szczególnie w Papieża. Oczywiście niektórzy chcą na tym zbić duże pieniądze domagając się odszkodowań, a inni generalnie wykorzystują rzeczywiste grzechy Kościoła i w taki sposób je przedstawiają, tracąc wszelkie proporcje i wszelki kontekst, by ten Kościół rzeczywiście na ile to możliwe osłabić, a może i zniszczyć. Jest tak, że ci najbardziej zaangażowani w pokazywanie grzechów Kościoła, w tym grzechu pedofilii, to są ci, którzy z drugiej strony są najbardziej zaangażowani w szerzenie tego, co można by nazwać „rewolucją seksualną”, w propagowanie aborcji, eutanazji.
Niewątpliwie te środowiska, które mają własny pogląd na świat i jego przyszłość, widzą głównego przeciwnika właśnie w Kościele katolickim. Proszę zauważyć na przykład wielkie firmy farmaceutyczne lobbujące tu i tam, robiące duże pieniądze na różnego rodzaju technologiach antykoncepcji, aborcji itd.: te firmy poza Kościołem katolickim nie mają tak naprawdę żadnego oponenta. Kościół katolicki jawi się wielu środowiskom jako podmiot, który po pierwsze nie pozwala robić pieniędzy tak, jak by się chciało na pewnych procederach, a po drugie sprzeciwia się określonej wizji świata, którą środowiska feministyczno-gejowsko-lewackie obecnie wyznają i propagują.
- Czyli, to nie jest konflikt na linii Papież i człowiek współczesny, a raczej na linii Papież i pewne wąskie grupy interesów?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Nie tak znowu wąskie, a na pewno bardzo wpływowe, dysponujące potężnymi środkami oddziaływania w postaci mediów i biznesu. Powiedziałbym, iż ataki na Kościół są tak bardzo mocne, ponieważ zauważono, że są skuteczne w walce nie ze złem, ale w walce z dobrem w Kościele. Ja jako kapłan też po części podzielam pewną frustrację, smutek i zażenowanie tym, że tak się mówi i skądinąd słusznie o grzechach niektórych księży, wręcz o ich zbrodniach, o strasznych krzywdach, jakie wyrządzili dzieciom. Ale z drugiej strony też widzę, że wykorzystywanie tych smutnych faktów jest formą walki z tym, co księża katoliccy, co Kościół katolicki robi dobrego w świecie. Jest formą walki z tym, co my nazywamy głoszeniem Ewangelii.
- Przejdźmy w takim razie do innego tematu: powróćmy do tego, co wydarzyło się przed pięciu laty. Mówiono wówczas: „wielki teolog został Papieżem”. Co ten Papież wniósł przez pięć lat do nauczania Kościoła, do teologii, jak się zaprezentował, jako Papież-teolog?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Pamiętam, że tuż przed konklawe udzielałem wywiadu jednemu z miesięczników w Polsce. Powiedziałem wtedy, że oczywiście nie wiem, kto będzie przyszłym Papieżem, ale bym się wcale nie zmartwił, gdyby to był Joseph Ratzinger. I bardzo się ucieszyłem, że to właśnie on został wybrany i że jest Papieżem po Janie Pawle II. Rzeczywiście Joseph Ratzinger kojarzy się przede wszystkim z subtelnym intelektualistą i trudno byłoby oczekiwać od tego Papieża, od tego pontyfikatu jakichś działań np. na płaszczyźnie administracyjnej, porządkowania, przemeblowywania struktury różnych dykasterii Stolicy Apostolskiej.
- Takie oczekiwania też są...
Ks. D. Kowalczyk SJ: Są, ale to być może już kolejny Papież czegoś takiego dokona. Zauważmy, że Joseph Ratzinger został wybrany na stolicę Piotrową kiedy miał 78 lat, dzisiaj ma 83.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.