Nie można negować grzechów niektórych księży i wyrządzonej przez nich krzywdy ale jestem przekonany, że ataki na Benedykta XVI są tak bardzo mocne, ponieważ zauważono, że są skuteczne w walce z dobrem w Kościele. Są one formą walki z tym, co nazywamy głoszeniem Ewangelii - uważa ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
- Na tym polu widać rzeczywiście postęp, bo podjęto przecież refleksję nad kluczowym zagadnieniem Prymatu Piotra.
Ks. D. Kowalczyk SJ: Tak, ale tu chcę powiedzieć, że i Kościół prawosławny jakby się rozczarował własnym dialogiem z Kościołami protestanckimi. Zauważono, że wprowadziły one święcenia kobiet, małżeństwa gejów i lesbijek oraz kilka innych rzeczy. Trudno prawosławnym odnaleźć się w tym wszystkim i za bardzo nie wiedzą, na jaki temat mieliby dalej dialogować z niektórymi Kościołami protestanckimi. Coraz więcej prawosławnych, którzy również z racji wieku są pozbawieni antykatolickich resentymentów, widzi, że jeżeli ktoś z chrześcijan różnych wyznań może coś robić razem, to przede wszystkim prawosławni i katolicy, bo mamy bardzo wiele wspólnego. Tutaj z punktu widzenia dogmatycznego, ale też psychologicznego, problemem jest rozumienie prymatu Biskupa Rzymu. Już Jan Paweł II bardzo mocno zachęcał do pewnej rewizji rozumienia, czym jest ten prymat? Bo rzeczywiście, jego rozumienie trochę się zaostrzyło po Reformacji, ale być może dzisiaj należy szukać pewnych inspiracji w tym, jak rozumiano prymat Rzymu w pierwszych wiekach pierwszego tysiąclecia….
- I to jest aktualnie przedmiotem dialogu..
Ks. D. Kowalczyk SJ: Tak, to jest temat, który rzeczywiście może przynieść dobre owoce.
- Inna dziedzina papieskiej działalności, bardzo ważna we współczesnym świecie, to kontakt z innymi religiami. Wiemy, że Benedykt XVI dąży tutaj też do pewnej precyzji...
Ks. D. Kowalczyk SJ: Tak, tu oczywiście na pierwsze miejsce wysuwa się dialog z muzułmanami. Islam jest coraz liczniejszy, coraz bardziej ekspansywny, w Europie coraz bardziej się liczy. I znowu na tych pięciu latach i na różnych wysiłkach Benedykta XVI cieniem położyła się ta nierozumna interpretacja fragmentu jego przemówienia z Ratyzbony, gdy tymczasem Papież mówiąc o dialogu, o spotkaniu islamu z chrześcijaństwem, po pierwsze chce odwoływać się do rozumu, chce, żeby ten dialog był racjonalny, oparty na pewnych racjonalnych zasadach, a jedną z takich zasad jest wolność religijna. I na przykład, kiedy Papież był w Turcji, to w swoich przemówieniach, które zresztą były bardzo dobrze przyjęte, odwoływał się do wolności religijnej, która jest ważna i dla muzułmanów w krajach niemuzułmańskich, i dla chrześcijan w krajach muzułmańskich. Bo czasem można odnieść wrażenie, że w tym dialogu, w spotkaniu islamu z chrześcijaństwem troszeczkę niekiedy brak wzajemności. Tu nie chodzi o jakiś handel wymienny, ale o rzeczywiste poszanowanie siebie nawzajem. Gdy tymczasem – trzeba powiedzieć – nie brakuje krajów muzułmańskich, gdzie wolność chrześcijan jest bardzo mocno ograniczona i Papież podejmuje z islamem pełen szacunku i zrozumienia dialog, ale też dąży do prawdy i do racjonalności.
- Wróćmy jeszcze do papieskiego nauczania. Za temat środowych katechez Benedykt XVI wybrał wielkie postacie z historii Kościoła. Opowiada o tych, którzy Kościół kształtowali, którzy Kościół reformowali. Co kryje się za tym wyborem? Co Papież chce nam powiedzieć?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Myślę, że po pierwsze chce przypomnieć, iż ostatecznie to nie tyle jakieś programy układane przy zielonym stoliku ratują Kościół, co święci, ludzie, którzy wierzą w Jezusa, wyciągają z tego radykalne konsekwencje, idą za Nim w Kościele, stając się liderami, dając poprzez swoją wierność Ewangelii jakiś impuls do odnowy Kościoła. Prezentując różne wielkie postacie z historii Kościoła na to właśnie wskazuje, a przy okazji podejmując pewne elementy ich nauczania prezentuje nam bardzo dobrą teologię. Te wielkie postaci to czasami są tzw. reformatorzy.
Przypominam sobie fragment z książki-wywiadu z Josephem Ratzingerem, w którym rozróżnia on jakby dwa podstawowe typy reformowania Kościoła. Pierwszy z nich, to jest takie reformowanie Kościoła pod hasłem: „Uczyńmy życie wiernych łatwiejszym!”. Wtedy ci, co odeszli wrócą do nas, bo chodzi o to, żeby przyjemnie było, nie stawiajmy więc jakichś tam wymagań, bo one utrudniają życie, ale, jeśli zrobimy z Kościoła wspólnotę, gdzie właściwie się niczego nie wymaga, to wtedy wszystkim będzie dobrze i przyjemnie. I troszeczkę coś z tego jest na przykład w tym reformowaniu Kościoła anglikańskiego czy innych wspólnot protestanckich. Joseph Ratzinger, Benedykt XVI mówi, że absolutnie to nie jest ta droga, że to prowadzi do kryzysu, do rozmycia. Kościół, który tak robi, nikomu po pewnym czasie nie jest potrzebny. Lepiej iść na piwo niż do takiego Kościoła. Kościół, który rzeczywiście może przyciągnąć z powrotem tych, co odeszli albo się wahają, to jest Kościół wyrazisty, jednoznaczny, ewangeliczny, Chrystusowy również z tym wszystkim, co jest trudne w Ewangelii, co jest wymagające, ale co może rzeczywiście przyciągnąć. Stąd Kościołowi nie potrzeba cynicznych teologów, którzy będą się zastanawiali, jak wszystko można wytłumaczyć i usprawiedliwić, żeby nie było żadnych wymagań. Potrzeba natomiast ludzi świętych, którzy owszem będą głosili Miłosierdzie Boże, ale też będą świadczyli o tym, że pewien radykalizm ewangeliczny się opłaca, jest dobry, przynosi szczęście, że daje smak życiu.
- Wśród postaci, o których Papież mówi, było zaledwie kilku papieży, niewielu więcej biskupów. Czy znaczy to, że Kościół nie reformuje się od góry, od głowy? Bo dzisiaj oczekujemy na ogół, żeby Papież i biskupi coś zrobili, aby było nam lepiej. A tu Papież podpowiada: „Popatrzcie: dzieje Kościoła były trochę inne”.
Ks. D. Kowalczyk SJ: Rzeczywiście, dużo się mówi o klerykalizmie Kościoła i że po Soborze Watykańskim II powinno być inaczej, mówi się o roli świeckich w Kościele, o roli ruchów, których liderami często są właśnie osoby świeckie. I to wszystko jest prawda, tyle, że ten klerykalizm tkwi nie tylko w księżach. Na przykład w Polsce widać go też w postawach niektórych ludzi świeckich. Bo niejednokrotnie jest tak, że to świeccy nie mają poczucia, że to ja jestem w Kościele, że ode mnie też zależy, czy ten Kościół jest lepszy czy gorszy. Tylko, jak przyjdzie co do czego, to właśnie: „księża, Papież, biskupi nie robią czegoś, a powinni zrobić”. Wciąż musimy się uczyć tego, co rzeczywiście chciał nam powiedzieć Sobór Watykański II, że wspólnie razem, bez pomieszania ról i odpowiedzialności, tworzymy ten Kościół i od nas zależy – od świeckich, od biskupów – jaki on będzie.
Dzisiaj się mówi o jakimś kryzysie Kościoła, a ja myślę, że ten kryzys trwa właściwie od dwóch tysięcy lat. Co jest najważniejsze, od czego zacząć tę reformę? Mnie się wydaje, że takim miejscem jest rodzina, bo bez katolickich, trwałych rodzin bardzo trudno jest księżom i katechezy uczyć i w ogóle coś robić w Kościele. Oczywiście, trzeba wychodzić do tych, którym się jakoś życie pokomplikowało, ale jednak trzonem życia kościelnego są te rodziny, którym się nie do końca pokomplikowało, które jednak są rodzinami pełnymi, katolickimi. Benedykt XVI – myślę – chce na różne sposoby przywrócić pewną równowagę w naszym myśleniu o Kościele i obudzić odpowiedzialność we wszystkich, od biskupów począwszy, a na każdym wiernym skończywszy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.