Nie można negować grzechów niektórych księży i wyrządzonej przez nich krzywdy ale jestem przekonany, że ataki na Benedykta XVI są tak bardzo mocne, ponieważ zauważono, że są skuteczne w walce z dobrem w Kościele. Są one formą walki z tym, co nazywamy głoszeniem Ewangelii - uważa ks. prof. Dariusz Kowalczyk SJ.
- Czyli, daleko w wieku emerytalnym?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Oczywiście. Nie można od niego wymagać tego samego dynamizmu, jaki miał na początku swego pontyfikatu pięćdziesięciokilkuletni Jan Paweł II. I chyba słusznie Benedykt XVI skoncentrował się na tym, co jego zdaniem ma z siebie najlepszego do dania Kościołowi, na tym, co mówi i pisze. Ma do dania refleksję teologiczną, duchową, pastoralną. Ja przyznam, że bardzo lubię jego książki teologiczne, bardzo cenię encykliki Benedykta XVI, jego rozważania, jego homilie. Często są to perełki w całości, albo można w tych wypowiedziach znaleźć takie fragmenty, które nazwałbym perełkami. Czasem ku zgorszeniu niektórych Polaków mówię, że bardziej mi się podoba styl Benedykta XVI niż Jana Pawła II. Jan Paweł II był fenomenologiem, jeżeli chodzi o sposób myślenia, miał jakąś ideę, wokół której krążył naświetlając problem z różnych stron. Było w tym też trochę poezji, natomiast mnie bardziej odpowiada ten styl Benedykta XVI, taki bardziej linearny, gdzie jest pewien punkt wyjścia i punkt dojścia. Myślę, że jest to Papież, który bywa niezrozumiany przez wiele środowisk, czy też jego wypowiedzi są banalizowane. Tymczasem to jest człowiek wiary, który woła o przywrócenie należytego miejsca ludzkiemu rozumowi. Bo, proszę zauważyć, my tak naprawdę, chociaż żyjemy w świecie techniki, to nie żyjemy – i o tym mówi na różne sposoby Benedykt XVI – w świecie, w którym rozum jest należycie doceniany. Są modne różne idee postmodernistyczne; właściwie każdy ma rację, wszystko jest możliwe, poglądy sprzeczne mogą iść razem. A tymczasem Papież wierzy w prawdę, uważa, że prawda istnieje i że można do niej dojść przez wiarę, ale również przez ludzki rozum i tym rozumem w sposób właściwy trzeba się posługiwać. Przecież to jego słynne przemówienie w Ratyzbonie, z którego zapamiętano jedynie to, że coś tam było takiego, że się muzułmanie obrazili, to było wołanie o racjonalność naszego postępowania, o racjonalność naszej ludzkiej refleksji. No, ale ten kontekst zagubiono; wyjęto dwa zdania i zrobiono z tego niestety wielką awanturę.
- Czyli, chrześcijański racjonalizm z pretensjami do uniwersalizmu?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Rzeczywiście, bo Papież jest teologiem i niejednokrotnie w swoich książkach, na przykład w tej, która już wyszła za pontyfikatu Benedykta XVI, „Jezus z Nazaretu”, pokazuje pewien kryzys teologii i postuluje jej odnowę. Przy czym pisząc myśląc o teologii ma na uwadze zaangażowanie, które jego zdaniem jest bardzo ważne dla Kościoła i nie jest jedynie sztuką akademicką. Bo były i są prądy we współczesnej teologii, które jakby się przestraszyły nacisku zlaicyzowanego świata i zaczęły ustępować pola. Weszły na pole subiektywizmu uznając, że prawda obiektywna może gdzieś jest, ale jest trudno uchwytna, a prawdy teologiczne, o ile mają znaczenie, to mają je dla konkretnych osób i dla każdego być może jest ono inne. Oczywiście ten element subiektywny jest w przeżywaniu wiary istotny, ale też jest ważne to, by nie zatracić elementu obiektywnego i Papież przypomina o tej obiektywności, uniwersalności chrześcijańskiego przesłania dla współczesnego świata.
- Jedną z zasług tego Papieża-teologa jest również to, że otworzył w Kościele debatę na temat recepcji Soboru Watykańskiego II. Niektórzy uważają, że kluczowe wystąpienie tego pontyfikatu to przemówienie do Kurii Rzymskiej w 2005 r., w którym Benedykt XVI wezwał do nowej interpretacji Soboru, by nie zrywać z przeszłością, by nie traktować Soboru jako przełomu, ale postrzegać go w ciągłości z całą tradycją Kościoła.
Ks. D. Kowalczyk SJ: Tu, gdyby ktoś chciał poznać myślenie na ten temat Benedykta XVI, warto sięgnąć do książek-wywiadów z Josephem Ratzingerem np. „Sól ziemi” czy innych. To są doskonałe książki, trochę za mało znane w Polsce i na świecie. Moim zdaniem, najzupełniej słusznie Joseph Ratzinger i teraz Benedykt XVI zwraca uwagę na to, że dokonano niestety dosyć dużej manipulacji Vaticanum II. Mamy jakby dwie skrajności w Kościele w patrzeniu na Sobór. Z jednej strony są ci uosabiani przez lefebrystów, którzy mówią, że było to jakieś wydarzenie dziwne i chyba nie pochodzące od Ducha Świętego. Czyli mamy do czynienia z przekreślaniem w takiej czy innej mierze Soboru Watykańskiego II. Z drugiej strony mamy tych, których można by nazwać „progresistami” w Kościele, którzy sprawiają wrażenie, jakby nie czytali soborowych dokumentów, a jedynie jakąś ideę, hasło „ducha Soboru Watykańskiego II”. I wszystko, co jest „do przodu”, nowinkarskie, zrywające z tradycją, nazywane jest właśnie „duchem Soboru”. A jeśli ktoś wspomni, że tak nie można, że jeszcze trzeba się trzymać tradycji, że ona nie została przekreślona, zostaje oskarżony o niezgodność z „duchem Soboru”. Przyznam, że gdy słyszę zbyt częste powoływanie się na „ducha Soboru”, to zaczynam być czujny, bo to wyrażenie jest strasznie nadużywane i Benedykt XVI chce słusznie przywrócić prawdę o Vaticanum II, co rzeczywiście Sobór Watykański II powiedział, a czego nie powiedział. Nie można wszystkich subiektywnych pomysłów na Kościół w świecie tłumaczyć Soborem Watykańskim II, bo to często jest manipulacja.
- Sam Papież często do tego tematu powraca. Ostatnio mówił o tym w przemówieniach do brazylijskich biskupów. Ale czy te jego uwagi mają już jakieś echo w refleksji teologów? Czy zauważono już, że rozwój Kościoła po Soborze nie jest linearny, bo przecież nie wszystko było dobre, więc trzeba się zastanowić, czasami może też powiedzieć „mea culpa” i zmienić trochę kierunek?
Ks. D. Kowalczyk SJ: Ja myślę, że teologom, którzy niestety przyczynili się do upadku różnych Kościołów lokalnych, trudno się przyznać, że się po prostu wygłupili. I pewnie będą trwać do końca życia w przekonaniu, że mówili słusznie w imię owego mitycznego „ducha Soboru Watykańskiego II”. Ale sądzę, że jak się patrzy na całość teologii, ale również na pewne działania duszpasterskie, to tu i ówdzie ludzie aktywni w różnych Kościołach lokalnych, zaangażowani w różne podmioty kościelne, zaczynają coraz bardziej dostrzegać, że czasem z tym reformowaniem Kościoła przesadzono, głupio to robiono, bez szacunku dla tego, co jest Tradycją, bez szacunku dla dynamiki wiary. Myślę jednak, że to jest wciąż duże zadanie stojące przed teologami dzisiaj, aby na nowo podjąć Vaticanum II i pokazać, co rzeczywiście jest Soborem, a co nim nie jest. Oczywiście takim polem zmagania się tego pontyfikatu, zmagania się o prawdę o Soborze Watykańskim II jest też liturgia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.