Wulkan Eyjafjoell na Islandii wciąż wyrzuca w niebo chmurę pyłu i nic nie wskazuje na słabnięcie jego aktywności.
Rzeczniczka Instytutu Meteorologicznego w Reykjaviku powiedziała we wtorek, że chmura osiąga wysokość pięciu kilometrów i przesuwa się w kierunku południowo-wschodnim nad kontynent europejski.
Meteorolodzy nie wykluczają, że w ciągu kilku najbliższych dni pył wulkaniczny może komplikować sytuację nad północnymi regionami Wielkiej Brytanii.
Pocieszającą wiadomością dla linii lotniczych jest to, że koncentracja pyłu wulkanicznego w powietrzu jest mniejsza niż przed dwoma tygodniami.
Pojawiło się jednak nowe zagrożenie. Jak informuje Instytut Meteorologiczny w Reykjaviku, coraz więcej wody z topniejącego lodowca, pod którym znajduje się wulkan, miesza się z lawą, co powoduje powstawanie dodatkowych ilości popiołu i pyłu. Dwaj pracownicy instytutu, którzy pobierali próbki na lodowcu, zatruło się wulkanicznymi wyziewami, na szczęście niegroźnie.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.