Ponad 20 cywilów zginęło we wtorek w zamachu na konwój wojsk NATO w silnie chronionej, rządowej dzielnicy stolicy Afganistanu - poinformował agencję AFP afgański główny lekarz wojskowy generał Ahmad Zia Jaftali.
Ponad 20 cywilów zginęło we wtorek w zamachu na konwój wojsk NATO w silnie chronionej, rządowej dzielnicy stolicy Afganistanu - poinformował agencję AFP afgański główny lekarz wojskowy generał Ahmad Zia Jaftali.
"Obecnie w szpitalu mamy pięć ciał, ale liczba zabitych przekracza 20. Wszyscy to cywile. Bilans jest bardzo wysoki" - oświadczył Jaftali
Według agencji AP w zamachu w Kabulu zginęły co najmniej trzy osoby a 12 zostało rannych. Z kolei Reuters informuje, że zabitych jest 12 a rannych 47 ludzi. Agencja dpa pisze, że wśród ofiar śmiertelnych zamachu jest ośmiu amerykańskich żołnierzy.
Do zamachu przyznali się afgańscy talibowie.
"Bierzemy ten atak na siebie. Atak, który był zamachem samobójczym, został przeprowadzony przy użyciu samochodu-pułapki przez naszego mudżahedina" - oświadczył rzecznik talibów. Według niego celem ataku byli "najeźdźcy z NATO".
Zamachowiec-samobójca zdetonował samochód-pułapkę w pobliżu przejeżdżającego obok konwoju NATO.
"Konwój ISAF przejeżdżał w pobliżu, kiedy zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze" - oświadczył przedstawiciel afgańskiej policji.
W dzielnicy Kabulu, w której przeprowadzono zamach, znajdują się m.in. parlament, Muzeum Narodowe, budynki rządowe i szpital przyjmujący zachodnich pacjentów.
Jeden z dziennikarzy widział na miejscu zamachu wrak autobusu miejskiego i czterech samochodów terenowych.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.