W Polsce należy zbudować system pobierania narządów do przeszczepienia od osób po nieodwracalnym zatrzymaniu krążenia, np. ofiar wypadków lub chorych z nieuleczalną chorobą, u których nie będą podejmowane czynności resuscytacyjne - powiedział dyrektor Poltransplantu dr hab. Artur Kamiński.
W niektórych krajach UE od takich dawców pochodzi nawet połowa narządów, w Polsce - kilka rocznie.
W 2018 roku w Polsce przeszczepiono 1390 narządów pobranych od zmarłych dawców - to najniższy wynik od 2010 r. Spadła liczba przeszczepień nerki (z 1004 w 2017 r. do 885 w 2018 r.), wątroby (z 349 w 2017 r. do 295 w 2018 r.) i jednoczesnych przeszczepień nerki i trzustki (41 w 2017 r. i 21 w 2018 r.).
Szef Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji "Poltransplant" dr hab. Artur Kamiński w rozmowie z PAP wskazał, że malejąca liczba przeszczepów to przede wszystkim efekt mniejszej liczby zidentyfikowanych potencjalnych dawców narządów. Obecnie narządy w Polsce są najczęściej pobierane od osób, u których lekarze stwierdzili śmierć wskutek nieodwracalnego ustania czynności mózgu (śmierci mózgu) - są to przypadki, gdy funkcje mózgu bezpowrotnie ustały, a krążenie krwi jest sztucznie podtrzymywane za pomocą specjalistycznej aparatury, dzięki czemu narządy zachowują swoje funkcje i mogą być przekazane do transplantacji.
W wielu krajach europejskich, np. w Hiszpanii i Francji, narządy są także pobierane od zmarłych, u których doszło do zatrzymania krążenia (np. od ofiar wypadków, zmarłych po zawale serca lub chorych z nieuleczalną chorobą, u których nie będą podejmowane czynności resuscytacyjne). Transplantacja w takich przypadkach jest możliwa dzięki zastosowaniu odpowiednich leków i technologii, jednak narządy powinny zostać pobrane jak najszybciej. Tego typu pobrania są zgodne z polskim prawem. W takich przypadkach śmierć stwierdza dwóch lekarzy specjalistów.
Dyrektor Kamiński poinformował, że obecnie Poltransplant analizuje możliwości zwiększenia liczby pobrań narządów od osób zmarłych wskutek nieodwracalnego zatrzymania krążenia.
"To jest organizacyjnie bardzo trudne, ponieważ narządy powinny zostać pobrane w ciągu 20-30 minut po zatrzymaniu krążenia, zakończeniu nieskutecznej resuscytacji. To wymaga budowy specjalnego systemu, zmian organizacyjnych, zatrudnienia dodatkowych koordynatorów i pracowników SOR. To wszystko wiąże się oczywiście ze znacznymi nakładami finansowymi. Konieczne byłoby też m.in. zakupienie urządzeń typu ECMO, które pozwalają zaopatrzyć krew i narządy w tlen, gdy serce zmarłego nie pracuje. Będziemy próbowali te rozwiązania wdrażać w dużych placówkach" - zapowiedział dyrektor Poltransplantu. Obecnie w Polsce takie pobrania są przeprowadzane w Wielkopolsce, jest ich jednak tylko kilka rocznie.
Kamiński zwrócił uwagę, że zmniejsza się także liczba zgłaszanych przez szpitale potencjalnych dawców narządów.
"Na tę sytuację złożyło się wiele przyczyn. Jedną z nich jest fakt, że na oddziały intensywnej terapii rzadziej trafiają pacjenci po urazach mózgu, z pękniętymi tętniakami. Kiedyś, jeśli leczenie tych osób było nieskuteczne i dochodziło do śmierci mózgu, wówczas mogli oni być rozważani jako dawcy. Obecnie pacjenci po takich urazach często trafiają na wyprofilowane oddziały np. neurochirurgii lub neurologii, a budowany tam system nie zakładał, że w tych oddziałach będą pobierane narządy" - powiedział Kamiński.
Dodał, że potrzebna jest także zmiana organizacji pracy w oddziałach intensywnej terapii - tak, by przewidywała ona nie tylko terapię pacjenta, ale także - w przypadku gdy leczenie było nieskuteczne - opiekę nad dawcą narządów. Koszty terapii pacjenta są finansowane ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, natomiast za opiekę nad zmarłym dawcą narządów szpitalom płaci Poltransplant. "Czekamy w tej chwili na zmianę rozporządzenia, by wycena takiej opieki była urealniona, podwyższona" - zapowiedział Kamiński.
Ocenił, że warto wprowadzić także zmiany w systemie akredytacyjnym szpitali, tak by placówki otrzymywały dodatkowe punkty w zależności od rzeczywistej aktywności w procedurze transplantacyjnej.
W minionym roku Poltransplant odnotował natomiast rekordową liczbę przeszczepień serca - przeprowadzono ich 147, o 49 więcej niż rok wcześniej. Ponad połowę wszystkich przeszczepów serca wykonano w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Nieznacznie wzrosła też liczba wykonywanych przeszczepień płuc - z 39 w 2017 r. do 42 w 2018 r.
"Więcej transplantacji serca to efekt zmian organizacyjnych w systemie pobierania i przeszczepiania serca, duża motywacja personelu medycznego, a także lepsza diagnostyka. Działa więcej zespołów pobierających i przeszczepiających, a ich członkowie nabrali doświadczenia i bardziej odważnie kwalifikują dawców. Ponadto ośrodki specjalistyczne są wyposażone w urządzenia, które pozwalają utrzymać serce, płuco poza organizmem, a niekiedy nawet wzmocnić jakość takiego narządu przed przeszczepieniem" - powiedział Kamiński.
Wskazał, że konieczne jest także podejmowanie dalszych działań w celu zwiększenia liczby przeszczepień od żywych dawców. W ubiegłym roku na przekazanie nerki osobie bliskiej zdecydowało się 40 osób. Kolejne 23 osoby przekazały do przeszczepienia część wątroby. Zgodnie z polskim prawem żywy dawca może przekazać tkanki lub narządy do transplantacji tylko wówczas, gdy pobranie następuje na rzecz krewnego w linii prostej, rodzeństwa, osoby przysposobionej lub małżonka. W innych uzasadnionych przypadkach jest to możliwe jedynie za zgodą sądu.
Pod koniec grudnia na liście oczekujących na przeszczepienie było 1977 osób. Najwięcej z nich oczekuje na nerkę (1196 osób), serce (453), wątrobę (158) i płuca (113). Ponadto 3187 osób oczekuje na przeszczepienie rogówki, a 18 na przeszczepienie ręki.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.