Papież Franciszek powiedział podczas środowej audiencji generalnej w Watykanie, że ten, kto nie widzi łez ubogich, ma serce z kamienia. Polaków prosił, aby nie zapominali o ludziach żyjących daleko, którzy potrzebują sprawiedliwości i zrozumienia.
"W modlitwie chrześcijanin zanosi trudności osób, żyjących wokół niego" - mówił papież w katechezie na temat modlitwy "Ojcze nasz".
"Jeśli ktoś nie zdaje sobie sprawy z tego, że wokół niego jest wielu ludzi, którzy cierpią; jeśli nie lituje się z powodu łez ubogich; jeżeli jest oswojony ze wszystkim, to znaczy to, że jego serce jest zasuszone; nie - gorzej, jest z kamienia" - podkreślił.
Franciszek zachęcił wiernych do refleksji: "Czy kiedy modlę się, otwieram się na wołanie tylu osób bliskich i dalekich? A może traktuję modlitwę jako rodzaj znieczulenia, by być spokojniejszym?". W tym drugim przypadku "jest się ofiarą tragicznego nieporozumienia", a taka modlitwa "nie byłaby już chrześcijańska" - dodał.
Papież zwrócił uwagę na to, że w tekście modlitwy "Ojcze nasz" nie ma słowa "ja", a prośby wypowiadane są w liczbie mnogiej. Jak wyjaśnił, "w dialogu z Bogiem nie ma miejsca na indywidualizm", nie może być "afiszowania się swoimi problemami, jakbyśmy byli jedynymi cierpiącymi na świecie".
Zwracając się do Polaków, Franciszek zachęcił do częstego odmawiania modlitwy "Ojcze nasz". "Prosząc o chleb powszedni, pamiętajcie nie tylko o sobie i bliskich, ale także o ludziach nieznanych, zagubionych, zapomnianych, żyjących gdzieś daleko, którzy może bardziej od was potrzebują dobra, pokoju ducha, sprawiedliwości i zrozumienia" - wezwał papież.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.