Słowa amerykańskiej dziennikarki Andrei Mitchell są "skandaliczne i szkalujące"; oczekujemy przeprosin - powiedział w czwartek wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk. Jeśli Mitchell nie wycofa się z tych słów, będzie odpowiednia i adekwatna reakcja - zapowiedział.
Szynkowski vel Sęk w czwartek w RMF FM skomentował wypowiedź dziennikarki Andrei Mitchell z telewizji MSNBC, która przeprowadziła wywiad z przebywającym w Warszawie wiceprezydentem USA Mikiem Pencem. W swojej relacji dziennikarka poinformowała, że w programie podróży Pence'a i jego żony jest m.in. wizyta w dawnym getcie warszawskim, gdzie w czasie powstania w 1943 r. Żydzi - jak powiedziała - "przez miesiąc walczyli przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi".
Wiceminister ocenił słowa amerykańskiej dziennikarki jako "skandaliczne i szkalujące". "My oczekujemy w tej sprawie jednoznacznie przeprosin. To jest oczywiste. Jeżeli te przeprosiny i wycofanie się z tych skandalicznych słów nie padną, to będzie odpowiednia, adekwatna reakcja. Reakcja zdecydowana" - zadeklarował.
Jak zaznaczył, MSZ liczy, że Mitchell przeprosi i "nie będzie potrzeby, żeby ta reakcja była bolesna dla autorki tych słów".
Dodał, że z prawnego punktu widzenia, ze strony MSZ, są możliwe różne działania w tej sprawie. "W zależności od tego, jaka będzie refleksja w tej sprawie - a refleksja być powinna - takie działania wówczas podejmiemy" - powiedział wiceminister.
Na uwagę, że wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kuukiz'15) domaga się od szefa MSZ wydalenia amerykańskiej dziennikarki z Polski, Szynkowski vel Sęk, doparł: "Bardzo dobrze, że takie jednoznaczne potępienie pojawia się ze wszystkich stron sceny politycznej".
Witało ich jako wyzwolicieli ok. 7 tys. skrajnie wyczerpanych więźniów.
Trump powiedział w sobotę, że "powinniśmy po prostu oczyścić" palestyńską enklawę.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.