Cztery osoby zostały ranione nożem w plecy w weekend w północnej części Londynu. Policja poszukuje sprawcy, u którego podejrzewa problemy psychiczne. Wykluczono, by ataki miały podłoże terrorystyczne.
Wszystkie ofiary - kobieta i trzej mężczyźni - zostały znienacka dźgnięte w plecy w londyńskiej dzielnicy Edmonton. Dwie z tych osób są w stanie krytycznym.
Według wstępnych ustaleń osoby te były wybierane losowo, a łączył je fakt, że w chwili napaści szły ulicą same. Policja zakłada, że nożownik działał w pojedynkę i może cierpieć na zaburzenia psychiczne, a wszystkie cztery ataki traktuje jako powiązane.
Do pierwszego ataku doszło w sobotę wieczorem, do ostatniego w niedzielę rano.
Aresztowano mężczyznę podejrzanego o spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała, poszukiwań nie wstrzymano jednak na wypadek, gdyby nie chodziło tu o sprawcę czterech napadów.
Policja wezwała mieszkańców do zgłaszania wszelkich informacji mogących pomóc w śledztwie oraz poinformowała, że wysłała na ulice Londynu dodatkowe patrole.
Incydent wpisuje się w rosnące napięcia dyplomatyczne między krajami.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.