Tysiące pracowników sektora publicznego i prywatnego zebrało się w sobotę w Lizbonie, aby wziąć udział w największej w Portugalii manifestacji przeciwko pakietowi oszczędnościowemu, ogłoszonemu przez socjalistyczny rząd w celu naprawy finansów publicznych.
"Nie chcemy, by społeczeństwo portugalskie popadło w obojętność i się poddało" - oświadczył sekretarz generalny głównej konfederacji związkowej CGTP, Manuel Carvalho da Silva. To właśnie CGTP, zbliżona do Portugalskiej Partii Komunistycznej, zaapelowała o przybycie na manifestację.
Protestujący chcą wyrazić swój sprzeciw wobec rygorystycznego programu oszczędności wprowadzonego w maju, opartego głównie na cięciach wydatków, podwyżce podatków, zmniejszeniu pomocy socjalnej i zamrożeniu naboru do służby publicznej.
Na manifestację przyjechali pracownicy z różnych regionów kraju. Zbierali się od wczesnego popołudnia w licznych punktach stolicy, by przemaszerować potem główną arterią Lizbony.
Nauczyciele zgromadzili się przed ministerstwem edukacji, trzymając czerwone i niebieskie tablice, na których widniało hasło "Niech odpowiedzialni za kryzys ponoszą jego konsekwencje!" oraz proponujące "zamrożenie rządu".
Druga konfederacja związkowa UGT, historycznie zbliżona do rządzącej Partii Socjalistycznej, domaga się "uprzywilejowania dialogu" i odmawia dodawania "społecznej niestabilności" do problemów gospodarczych kraju.
W coraz bardziej powiązanym świecie jesteśmy wezwani do bycia budowniczymi pokoju.
Liczba ofiar śmiertelnych w całej Azji Południowo-Wschodniej przekroczyła już 1000.
A gdyby chodziło o, jak jest w niektórych krajach UE, legalizację narkotyków?
Czy faktycznie akcja ta jest wyrazem "paniki, a nie ochrony"?
Były ambasador Niemiec Rolf Nikel przed polsko-niemieckimi konsultacjami międzyrządowymi.
USA tracą wolę obrony Europy, a Rosja jest "na drodze do zwycięstwa".
Władze zaapelowały o międzynarodową pomoc dla ok. 830 tys. wewnętrznie przesiedlonych.