Mianem "masakry" określił prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas poniedziałkowy atak izraelskiej marynarki wojennej na konwój sześciu statków z pomocą dla Strefy Gazy. W incydencie, według armii Izraela, zginęło co najmniej 10 propalestyńskich aktywistów.
"To, co Izrael zrobił na pokładzie Flotylii Wolność to masakra" - powiedział Abbas, cytowany przez oficjalną agencję informacyjną Wafa.
Izraelska marynarka wojenna otoczyła wszystkie statki konwoju, a następnie komandosi dokonali abordażu, napotykając ostry opór ze strony propalestyńskich działaczy, którzy strzelali z ostrej amunicji i atakowali nożami. Akcja zakończyła się przejęciem jednostek.
W sprawie incydentu głos zabrał również prezydent Iranu Mahmud Ahamdineżad. Jego zdaniem, przechwycenie konwoju było "nieludzkie" i przyczyni się do upadku państwa żydowskiego. "Nieludzkie działania reżimu syjonistycznego przeciwko Palestyńczykom i uniemożliwienie (dostarczenia) pomocy humanitarnej ludności żyjącej w Strefie Gazy nie pokazuje jego siły, lecz słabość" - powiedział irański prezydent. "Wszystkie te działania sygnalizują koniec ohydnego i fałszywego reżimu" - zaznaczył. Ahmadineżad znany jest ze swoich wystąpień, w których głosi, że Izrael zniknie kiedyś z mapy.
Tymczasem Syria wezwała Ligę Arabską do nadzwyczajnego spotkania w celu omówienia izraelskiej agresji na flotyllę. Spotkanie takie wyznaczono na wtorek, 1 czerwca.
Syria gości u siebie członków Hamasu, radykalnej organizacji palestyńskiej, która przejęła kontrolę nad Strefą Gazy w czerwcu 2007 roku od umiarkowanej organizacji Fatah prezydenta Abbasa. Liga Arabska z siedzibą w Kairze poparła pośrednie rozmowy izraelsko-palestyńskie pod auspicjami USA, rozpoczęte w kwietniu.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.