Dla posłów Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego 4 czerwca 1989 roku zaczęła się polska droga do wolności i demokracji.
Kampanię wyborczą obaj posłowie z okręgu 94 wspominają jako niezwykle ciężką pracę. - To była prawdziwa harówka - mówił M. Dojka. - Musieliśmy wziąć urlopy, by móc odbywać codziennie nawet po dwa spotkania z wyborcami. Jeździliśmy moim pomarańczowym maluchem. Często towarzyszył nam Boguś Szwedo.
W większości miejsc pojawiały się tłumy, entuzjazm wśród ludzi był niezwykły. Niemniej zdarzały się także dość nieprzyjemne sytuacje, kiedy przedstawicieli KO spotykały krzyki, a nawet wyzwiska, ale to, jak wspominali, zdarzało się po lewej stronie Wisły, na Sandomierszczyźnie.
Kazimierz Rostek zwrócił uwagę na niezwykle krótki czas kampanii wyborczej, która trwała niecałe dwa miesiące, zaczęła się bowiem po zakończeniu obrad Okrągłego Stołu, tj. 5 kwietnia 1989 roku. - W moim okręgu nr 95 czołową rolę odegrała „Solidarność” Huty Stalowa Wola, promieniując na cały region, i jej przywódca Wiesław Wojtas - zauważył K. Rostek. - Jego rola jest nie do przecenienia. Spotkania Komitetu Obywatelskiego odbywały się na plebanii przy kościele Matki Bożej Królowej Polski w Stalowej Woli. Na jednym z nich, z udziałem wszystkich przedstawicieli komitetów obywatelskich z całego województwa, zostali wybrani kandydaci solidarnościowi do Sejmu i Senatu. Padła wówczas propozycja, abym kandydował do Senatu, ale odmówiłem, ponieważ mieli nas reprezentować Romaszewski i Kozłowski. W przerwie mój były nauczyciel historii Wacław Górski, który w 1948 roku siedział w więzieniu razem z moim ojcem, zaczął mnie namawiać do kandydowania do Sejmu, uzasadniając to zaufaniem, jakim byłem darzony przez ludzi. Mieliśmy wówczas z powodu jakiś błędnych wyliczeń wybrać tylko jednego kandydata z KO.
W tajnym głosowaniu, jak się niemal wszystkim wydawało, pewniak Władysław Liwak przegrał z Kazimierzem Rostkiem. Ostatecznie, jednak po korekcie liczby miejsc dla strony solidarnościowej z jednego do dwóch, na listach KO w okręgu nr 95 obok K. Rostka pojawił się również W. Liwak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.
Dziś mija 1000 dni od napaści Rosji na Ukrainę i rozpoczęcia tam pełnoskalowej wojny.
Są też bardziej uczciwe, komunikatywne i terminowe niż mężczyźni, ale...
Rodziny z Ukrainy mają dostęp do świadczeń rodzinnych np. 800 plus.