Do co najmniej 26 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych ataku bojowników islamistycznej organizacji Al-Szabab na hotel w mieście Kismaju na południu Somalii. Wśród zabitych są Kenijczycy, Tanzańczycy i Amerykanie - podały lokalne władze. 56 osób zostało rannych.
Wcześniejszy bilans mówił najpierw o co najmniej siedmiu, a później o co najmniej 13 zabitych.
Stojący na czele władz półautonomicznego regionu Dolna Dżuba prezydent Ahmed Madobe powiedział, że w ataku zginął kandydat w zbliżających się wyborach regionalnych. Wśród ofiar śmiertelnych są obcokrajowcy: trzech Kenijczyków, trzech Tanzańczyków, dwóch Amerykanów, Brytyjczyk i Kanadyjczyk.
Somalijskie siły bezpieczeństwa poinformowały, że opanowały sytuację w sobotę. "Operacja (wymierzona w bojowników) zakończyła się" - powiedział agencji Reutera przez telefon przedstawiciel policji major Mohamed Abdi.
Do ataku doszło w nocy z piątku na sobotę w pobliżu siedziby lokalnych władz. Zapoczątkował go wybuch samochodu pułapki przed wejściem do hotelu, sąsiadującym z budynkiem administracji publicznej. Bezpośrednio po eksplozji do budynku hotelowego wtargnęła grupa uzbrojonych mężczyzn; doszło do wymiany ognia między napastnikami i przybyłymi na miejsce służbami. Wszyscy czterej napastnicy zostali zastrzeleni.
Do przeprowadzenia zamachu "przeciwko odszczepieńcom z administracji regionu Dolna Dżuba" przyznała się islamistyczna organizacja Al-Szabab, która ma mocne powiązania z Al-Kaidą.
Somalia jest pogrążona w krwawej wojnie domowej od 1991 roku. Sprawcami większości zamachów są bojownicy tej islamistycznej organizacji militarnej, walczącej o narzucenie w kraju surowej wersji islamu.
Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, przede wszystkim - w stolicy kraju, Mogadiszu.
Ugrupowanie Al-Szabab zostało wpisane na listę grup terrorystycznych przez Australię, Kanadę, Norwegię, Szwecję, Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.