5 lat temu ponad 120 tys. chrześcijan z Równiny Niniwy zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów w wyniku ataków ze strony tzw. Państwa Islamskiego.
Wojsko irackie odzyskało te tereny na przełomie 2016 i 2017 roku. Podczas trzech lat wygnania duża część ludzi znalazła schronienie w irackim Kurdystanie, ale tysiące rodzin zdecydowało się opuścić kraj dramatycznie obniżając liczbę chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Przed wojną rozpoczętą w 2003 roku w Iraku żyło przynajmniej 1,4 mln chrześcijan. Dzisiaj pozostało ich mniej niż 250 tys.
Dzięki wsparciu stowarzyszenia „Pomoc Kościołowi w potrzebie” i niektórym krajom zachodnim na Równinie Niniwy trwa odbudowa wiosek chrześcijańskich. W tej chwili ponad 46 proc. rodzin powróciło do swoich miejsc zamieszkania. Daje to liczbę ponad 41 tys. osób. Odbudowa posuwa się naprzód, ale ważne pozostaje zabezpieczenie egzystencji tych ludzi. Mówi ks. Thabit Mekko, kapłan z miejscowości Karamles.
"Oczekujemy na rozwiązanie problemu naszego obywatelstwa. Chcemy Iraku, w którym wszyscy będą równi, będą obywatelami z tymi samymi prawami, gdzie nie będzie obywateli drugiej kategorii. Trzeba także rozwiązać problemy związane z pracą oraz strzec tych miejscowości przed planami przekształceń demograficznych – apeluje w wywiadzie dla Radia Watykańskiego ks. Mekko. - Wspólnota międzynarodowa, rządy, Kościoły stoją po naszej stronie, ale musimy pójść naprzód w tej pracy, aby umocnić te wspólnoty, aby znaleźć pracę dla tych ludzi, a przede wszystkim wywierać presję na rząd iracki i pomóc mu zrozumieć, że chrześcijanie nie potrzebują dowartościowania jedynie poprzez słowa, ale poprzez fakty. Trzeba uczynić dla nich coś konkretnego".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.