Gdyński Sąd Rejonowy umorzył w poniedziałek sprawę lidera zespołu Behemoth, oskarżonego o znieważenie uczuć religijnych. Sąd uznał, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. Prokuratura zapowiedziała odwołanie od tej decyzji.
Wniosek o umorzenie sprawy wniósł obrońca Adama Darskiego, lidera Behemotha, Jacek Potulski. Sąd rozpatrywał ten wniosek w poniedziałek na niejawnym posiedzeniu. Jak poinformował PAP po zakończeniu posiedzenia Potulski, sąd przychylił się do argumentów obrony, uznając, że zachowanie Darskiego nie wyczerpuje wszystkich znamion przestępstwa, jakim jest obraza uczuć religijnych.
Sprawa dotyczy koncertu z września 2007 roku w klubie "Ucho" w Gdyni, podczas którego Darski podarł Biblię i rozrzucił jej strzępy wśród publiczności. Potem kartki miały zostać spalone przez fanów zespołu. Wokalista Behemotha miał też powiedzieć, że Kościół katolicki to "zbrodnicza sekta".
Prokuratura wniosła oskarżenie w tej sprawie po zawiadomieniu złożonym przez czworo pomorskich posłów PiS, którzy twierdzili, że obejrzeli film z koncertu i postępowanie lidera grupy Behemoth obraziło ich uczucia religijne.
Jak powiedział PAP Potulski, w swoim wniosku o umorzenie sprawy wysunął m.in. to, że zachowanie Darskiego wskazywało na "kompletny brak zamiaru obrażenia uczuć religijnych osób, które zostały wskazane jako pokrzywdzone". "Adam Darski nie może odpowiadać za to, że ktoś nielegalnie, wbrew jego woli, nagrał koncert Behemotha, a ktoś inny to nagranie obejrzał" - powiedział Potulski.
Jak dodał, także sami pokrzywdzeni przyczynili się do tego, że doszło do obrazy ich uczuć religijnych, ponieważ dobrowolnie weszli na stronę internetową, na której opublikowano film. "I dobrowolnie obejrzeli treść, co do której wiedzieli, co na niej jest. Sąd te argumenty uznał" - powiedział Potulski.
Pełnomocnik pokrzywdzonego w tej sprawie (przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszarda Nowaka) mecenas Marek Sosnowski poinformował, że prokurator złoży zażalenie na decyzję sądu. Ma ono zostać sporządzone po tym, jak sąd przygotuje i dostarczy pisemne uzasadnienie swojego postanowienia.
"Wedle sądu nie zostały spełnione wszystkie przesłanki niezbędne do popełnienia przestępstwa. Zdaniem sądu pan Darski nie miał zamiaru nikogo obrazić: palił Biblię, bo pali, bo tak chciał. Po co on to robił, jeśli nie chciał nikogo obrazić? Dla efektu artystycznego? A przecież, aby to zrobić, musiał wcześniej tą Biblię choćby kupić, więc jak tu można mówić o braku zamiaru" - powiedział PAP Sosnowski.
Sprawa obrazy uczuć religijnych na wspomnianym koncercie w klubie "Ucho" w Gdyni rozpatrywana była przez prokuraturę dwukrotnie.
Pierwsze postępowanie wszczęto z urzędu w lutym 2008 r. po doniesieniach w mediach, które o przebiegu koncertu Behemotha poinformował przewodniczący Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak.
W ramach tego postępowania prokuratura pozyskała opinię biegłego religioznawcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który orzekł, że "każdy egzemplarz Biblii może być przedmiotem czci religijnej". Śledztwo ostatecznie umorzono, ponieważ Nowak okazał się jedynym uważającym się za "pokrzywdzonego" w tej sprawie (polskie prawo wymaga w takiej sytuacji co najmniej dwóch osób).
Śledczy z Gdyni zdarzeniami na koncercie Behemotha w styczniu tego roku zajęli się ponownie po tym, jak w prokuraturze złożyło wniosek w tej sprawie czworo pomorskich posłów PiS. Jak wyjaśnili, miał być to rodzaj wsparcia dla Nowaka, który sam "nie doczekał się sprawiedliwości". W czasie przesłuchań, które odbyły się w lutym br., wszyscy posłowie zgodnie twierdzili, że obejrzeli film z koncertu i postępowanie lidera grupy Behemoth obraziło ich uczucia religijne.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.