Rada Bezpieczeństwa ONZ zaapelowała w środę do stron konfliktu bliskowschodniego o jak najszybsze podjęcie bezpośrednich negocjacji. Opóźnianie rozmów może mieć fatalne skutki dla procesu pokojowego - ostrzegli dyplomaci.
Palestyński ambasador przy ONZ Rijad Mansur wyraził ubolewanie, że amerykańskie próby mediacji i nakłonienia stron konfliktu do bezpośrednich rozmów nie przyniosły rezultatu. "To wina Izraela i jego ciągłych prowokacji" - skarżył się Mansur.
Rosyjski ambasador Witalij Czurkin wezwał Izrael do większej powściągliwości. Skrytykował ostro budowę nowych żydowskich osiedli i burzenie palestyńskich domów we wschodniej Jerozolimie. Izrael pochwalił natomiast zastępca sekretarza generalnego ONZ Lynn Pascoe, głównie za złagodzenie kontroli na przejściach granicznych ze Strefą Gazy.
W ostatni weekend bezskutecznie o podjęcie bezpośrednich rozmów palestyńsko-izraelskich zabiegał na Bliskim Wschodzie amerykański negocjator George Mitchell.
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.