Prezydent Wenezueli Hugo Chavez oznajmił w czwartek, że zrywa stosunki dyplomatyczne z Kolumbią wobec oskarżenia, że jego kraj toleruje na swym terytorium obecność kolumbijskich partyzantów.
"Wobec ciężkiego charakteru tego co się wydarzyło" na sesji Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) w Waszyngtonie, "ze względu na naszą godność nie pozostaje nam nic innego, jak całkowicie zerwać stosunki dyplomatyczne z bratnią Kolumbią" - oświadczył Chavez w telewizji wenezuelskiej.
Prezydent dodał, że "z bólem w sercu" zarządził "alert najwyższego stopnia" na granicy wobec ryzyka, że prezydent Kolumbii Alvaro Uribe, kierując się "nienawiścią do Wenezueli", mógłby zdecydować się na akcję wojskową w regionie.
Przed kamerami telewizji szefowi państwa wenezuelskiego towarzyszył idol piłkarski Ameryki Łacińskiej, Argentyńczyk Diego Armando Maradona.
Chavez wystąpił w telewizji w chwili, gdy kończyła się w Waszyngtonie zwołana na wniosek Kolumbii nadzwyczajna sesja Stałej Rady OPA, na której kolumbijski ambasador przy tej organizacji Luis Alfonso Hoyos, zażądał powołania międzynarodowej komisji do zbadania w ciągu 30 dni prawdziwości oskarżeń o przebywanie na terytorium Wenezueli 1 500 lewicowych kolumbijskich partyzantów. Według ambasadora Hoyosa, są oni zgrupowani "w 87 obozach".
Ambasador Wenezueli przy OPA Roy Chaderton nazwał oskarżenia wobec jego kraju "cyrkiem medialnym" i "montażem" zaaranżowanym przez kolumbijskie siły bezpieczeństwa i "kreatywnych polityków." Partyzantka Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii (FARC) i dwie inne (ELN i AUC) - powiedział Chaderton - są "fenomenem kolumbijskim", z którym ustępujący 7 sierpnia prezydent Alvaro Uribe "nie zdołał sobie poradzić".
Rząd Wenezueli po zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Kolumbią dał dyplomatom tego kraju 72 godziny na opuszczenie wenezuelskiego terytorium i wydał polecenie zamknięcia własnej ambasady w Bogocie. Szef dyplomacji wenezuelskiej Nicolas Maduro powiedział w czwartek dziennikarzom, że ambasada Kolumbii w Caracas też ma być zamknięta.
Tymczasem sekretarz generalny Organizacji Państw Amerykańskich (OPA) Jose Insulza wezwał rządy Wenezueli i Kolumbii do "ostudzenia animuszu" i poszukania drogi przezwyciężenia kryzysu w ich stosunkach.
"Wzywam do ostudzenia animuszu i poszukiwania drogi rozwiązania rozbieżności" - powiedział Insulza, przypominając, że Wenezulea i Kolumbia "mają wspólne cele" i że oba kraje w przeszłości przezwyciężały już "ciężkie kryzysy" we wzajemnych stosunkach.
Sekretarz generalny OPA zaoferował Wenezueli i Kolumbii swe "dobre usługi" i "mediację".
Waszyngton upomniał Chaveza, że zerwanie stosunków z Kolumbią nie jest właściwym sposobem reagowania.
Prezydent Chavez w kolejnej publicznej wypowiedzi wyraził nadzieję, że nowo wybrany prezydent Kolumbii Juan Manuel Santos nie ma nic wspólnego z "agresją" ze strony Kolumbii. Odpowiedzialnością za nią obciąża on prezydenta Alvaro Uribe, którego mandat kończy się 9 sierpnia. Prezydent-elekt, Santos, który przebywa z wizytą w Meksyku, zadeklarował w czwartek gotowość do dialogu z rządem Hugo Chaveza.
Do rozwiązania dzielących ich konfliktów "na drodze dialogu" wezwał w czwartek rządy Wenezueli i Kolumbii Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun - poinformował rzecznik Bana Martin Nesirky.
Ban Ki Mun "apeluje do wszystkich stron (konfliktu) o umiarkowanie, aby zaistniała sytuacja mogła być rozwiązana w sposób pokojowy" - powiedział Nesirky.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.