Rosja, Kanada i USA? A może jeszcze Dania i Norwegia? Spór o to, kto ma prawo do Arktyki prowokuje wiele ważnych pytań.
Jeszcze dwadzieścia parę lat temu studenci teologii mogli z politowaniem kiwać głowami, gdy wykładowca teologii moralnej chciał omawiać temat tak zwanego zajęcia rzeczy niczyjej. Wydawać się mogło, że ten jeden z ważnych sposobów nabycia prawa własności nie ma już zastosowania na ziemi podzielonej między państwa. A podbój kosmosu był i jest na tyle mało zaawansowany, że trudno było poważnie brać pod uwagę rozważania na temat nabywania działek na Księżycu czy Marsie. Bodaj kilkanaście lat temu, gdy pojawił się problem polskich rybaków łowiących na Morzu Ochockim, do którego w całości pretensje rościła sobie Rosja, pytanie jakim prawem nabywa się rzecz do nikogo dotąd nie należącą okazało się aktualne. Dziś coraz częściej słychać, że jakieś państwo rości sobie pretensje do jakiejś części niepodzielonego dotąd świata. Arktyki i – o czym ostatnio mniej – Antarktydy. Te z pozoru mało atrakcyjne obszary stają się przedmiotem międzynarodowych rozgrywek nie ze względu na zyski z ewentualnej ekstremalnej turystyki. Chodzi o eksploatację złóż surowców. Do tej pory nieopłacalna, dzięki rozwojowi technologii i ociepleniu klimatu może okazać się źródłem wielkich zysków.
Komu te tereny się należą? Kto ma do nich prawo? Nie rozstrzygając tego sporu warto przypomnieć, że spece od teologii moralnej zwracają w tej kwestii uwagę między innymi na to, że aby nabyć prawo do rzeczy niczyjej, trzeba faktycznie daną rzecz zająć. Czyli nie wystarczy deklaracja w stylu „od dziś cały Księżyc należy do USA, bo myśmy tam byli pierwsi”, ale Amerykanie faktycznie musieliby go zająć przez budowę baz, być może fabryk czy kopalń. Arktyka to obszar, na którym wiele państw jest obecnych. Ale czy można dziś mówić o jej zajęciu przez któreś z nich?
Ten dziś mało istotny problem prowokuje inne, ważne pytania. O podstawę takich czy innych praw i wynikających z nich roszczeń. Kilka dni temu w jednym z doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa przez pana X stwierdzono m.in., że w celu nabycia ziemi posłużył się „fałszywym zameldowaniem”. Zastanawiające, dlaczego istnieje obowiązek zameldowania i dlaczego daje on przywileje np. przy zakupie ziemi. Podobne pytania można mnożyć. Np. dlaczego budowa domu, stadionu czy drogi trwa krócej, niż załatwienie wszystkich potrzebnych do rozpoczęcia budowy formalności? Dlaczego musimy jeździć cały rok z włączonymi światłami i wozić ze sobą niewiele mogącą ugasić gaśnicę?
Obawiam się, że gdyby przyjrzeć się naszemu prawu okazałoby się, że rzadko rzeczywiście broni nas przed nadużyciami. Raczej tylko ma sprawiać takie wrażenie, a faktycznie utrudnia życie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.