Około 3 tys. strażaków, ratowników i żołnierzy, wspieranych przez miejscową ludność, toczy od kilku dni dramatyczną walkę z pożarami lasów zagrażającymi federalnemu ośrodkowi jądrowemu w Sarowie, 450 km na południowy wschód od Moskwy.
Ogólnorosyjski Naukowo-Badawczy Instytut Fizyki Eksperymentalnej w Sarowie to jeden z najważniejszych ośrodków nuklearnych w Rosji. Jest usytuowany w lasach na granicy Republiki Mordwińskiej i obwodu niżnonowogrodzkiego. W latach ZSRR znany był jako Arzamas-16. To tam zbudowano pierwsze radzieckie bomby atomowe i wodorowe. Również obecnie wytwarzana jest tam broń jądrowa.
Minionej nocy ogień przedostał się już na jeden z poligonów doświadczalnych ośrodka. Ogniska pożarów udało się jednak zlikwidować. W gaszeniu uczestniczyły dwa samoloty-cysterny Ił-76, dwa samoloty przeciwpożarowe Be-200, a także śmigłowce Mi-8 i Mi-26. Do akcji włączono również dwa pociągi strażackie ze zbiornikami na 180 ton wody.
We wtorek rano do Sarowa przyleciał szef Państwowej Korporacji ds. Energii Atomowej (Rosatom), były premier Siergiej Kirijenko. Stanął on na czele sztabu koordynującego walkę z żywiołem.
Władze tego miasta poinformowały po południu, że "sytuacja jest stabilna, pod kontrolą". Z kolei prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, przyjmując w swojej letniej rezydencji w Soczi nad Morzem Czarnym ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergieja Szojgu, oświadczył, że "udało się uniknąć nieszczęścia". Sam Szojgu sytuację w Sarowie określił jako poważną.
W poniedziałek pożary wokół Sarowa też zdołano zlikwidować, jednak wieczorem wskutek zmiany kierunku wiatru pojawiły się nowe ogniska. Front ognia znów ruszył na miasto.
Sarow liczy 90 tys. mieszkańców. Ma status miasta zamkniętego. Tamtejszy ośrodek jądrowy zatrudnia 21,8 tys. osób. Dysponuje własnym lotniskiem.
Republika Mordwińska i obwód niżnonowogrodzki to dwa z siedmiu regionów Federacji Rosyjskiej, w których prezydent Miedwiediew w poniedziałek z powodu pożarów lasów i torfowisk wprowadził stan wyjątkowy. Pozostałe to Republika Maryjska oraz obwody: władimirski, woroneski, riazański i moskiewski.
Łącznie pożary ogarnęły 17 regionów Rosji. Według Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, we wtorek szalało 529 pożarów, które objęły łączną powierzchnię ponad 172 tys. hektarów.
W obwodzie moskiewskim, gdzie żywioł spowodował już śmierć 10 osób, we wtorek zanotowano 86 ognisk pożarów. Gubernator regionu, generał Borys Gromow na spotkaniu z premierem Władimirem Putinem ocenił, że "dynamika się nie pogarsza, ale i nie poprawia". Sytuacja - jak się wyraził - "jest napięta, ale stabilna".
Pożary czynią spustoszenie w 12 rejonach obwodu moskiewskiego. Najtrudniejsza jest sytuacja w południowo-wschodniej części regionu, zwłaszcza w okolicach miasta Kołomna. Doszczętnie spłonęła tam wieś Mochowaja.
Premier Putin obiecał we wtorek jej mieszkańcom, że ich domostwa zostaną odbudowane przed zimą - podobnie jak domy pogorzelców w innych regionach Rosji. Putin zapewnił, że osobiście tego dopilnuje. Poinformował, że na placach budowy zostaną zainstalowane kamery, z których obraz na bieżąco będzie dostępny na stronie internetowej rządu. Dodatkowe monitory będą zainstalowane w jego gabinecie w Białym Domu (siedzibie rządu) i rezydencji w Nowo-Ogariowie, koło Moskwy.
Od początku obecnej fali pożarów ogień strawił już 650 tys. hektarów lasów. Zginęło 40 osób. Pożary zniszczyły ponad 2 tys. domostw. Kilka tysięcy ludzi straciło dach nad głową.
Główną przyczyną pożarów jest susza będąca konsekwencją ekstremalnych upałów, które od połowy czerwca panują w europejskiej części Rosji. Od sześciu tygodni temperatura powietrza nie spada poniżej 30 stopni Celsjusza, a od dwóch tygodni - poniżej 35 stopni. W ubiegłym tygodniu dochodziła do 38-39 stopni. Na drugą połowę tego tygodnia synoptycy zapowiedzieli od 41 stopni w Moskwie do 43 stopni w Astrachaniu.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mc/
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.