„Katolicka Francja, pomimo kryzysu jest żywa” – stwierdza w artykule zamieszczonym na łamach „L’Osservatore Romano” Giandomenico Mucci. Jak zaznacza redakcja, jest to skrócona wersja tekstu zamieszczonego na łamach jezuickiego dwutygodnika „La Civiltà Cattolica”. Mucci nie przeczy, że aktualna statystyka wskazuje na bardzo poważny kryzys francuskiego Kościoła. Jednocześnie wskazuje, że pielgrzymki papieskie, w tym ostatnia, Benedykta XVI z września 2008 r. ukazują zadziwiającą żywotność Kościoła nad Sekwaną.
Szef działu kultury i duchowości jezuickiego czasopisma przypomina dane statystyczne. Cytuje słowa arcybiskupa Lyonu, kard. Philippe’a Barbarina, który sytuację obecną porównuje do upadającego muru. W roku 2007 było we Francji mniej niż 20 tys. kapłanów, a ich średni wiek przekraczał 60 lat, podczas gdy w 1948 było w tym kraju 42 tys. księży. Katastrofalnie spadła liczba alumnów seminariów duchownych i dziś przeciętnie na jedną diecezję przypada pięciu kleryków. Połączono parafie, a posługę pełnią w nich proboszczowie przemieszczający się z miejsca na miejsce. Zwłaszcza na wsi kościoły są puste. Słynne niegdyś zakony cierpią na brak powołań.
„Czy można więc mówić o obumieraniu Kościoła we Francji?” – zastanawia się Giandomenico Mucci. Podkreśla, że jest to opinia rozpowszechniona zwłaszcza w kręgach intelektualnych. Nie przeczy, że istnieje wiele powodów do niepokoju. Wskazuje jednocześnie, że obserwatorzy często nie dostrzegają tego, co dzieje się w wielkich parafiach a także na obszarach podmiejskich. Cytuje słowa znanego dominikanina, Jeana-Miguela Garrigues’a: „Są ludzie, którzy mają bardzo prostą wiarę i często pozostają poza organizacją parafialną: nawiedzają miejsca pielgrzymkowe, są zakochani we francuskich świętych, wchodzą do kościoła na modlitwę, chociaż nie zawsze uczestniczą we Mszy św., nie słuchają homilii, które wydają się im nazbyt skomplikowane. Być może francuski Kościół w ostatnich dziesięcioleciach zapomniał o tym chrześcijaństwie ludowym, podczas gdy wszyscy poszukiwali «dojrzałego chrześcijaństwa»”.
Publicysta „La Civiltà Cattolica” przypomina, że owa prosta wiara to także doświadczenie wielu imigrantów osiadłych we Francji. Istnieje ponadto rzeczywistość nowych ruchów i wspólnot kościelnych, uważanych przez niektórych za autentyczną chrześcijańską odpowiedź na zjawisko laicyzacji, chociaż są i tacy, którzy sądzą, że ich rola w życiu Kościoła jest dość ograniczona. Zauważa, że w dominujące w świecie mediów opinie o kryzysie francuskiego Kościoła formułowane są przez grupy nacisków, czy osoby traktowane jako ich eksponenci. Jest to w pewnym sensie obieg zamknięty, odbiegający od rzeczywistości. Świadczy o tym przebieg papieskich pielgrzymek, kiedy ujawniał się żywy obraz Kościoła, nie uwarunkowany przez media, czy spojrzenie intelektualistów. Jeden z publicystów francuskich odnosząc się do wizyty Benedykta XVI we wrześniu 2008 r. w Paryżu i w Lourdes podkreślił imponujący zapał i żywotność młodzieży chrześcijańskiej, oceniając że ludzi rzeczywiście wierzących jest we Francji dziesięciokrotnie więcej, niż to wskazują statystyki.
Giandomenico Mucci nie przeczy, że we Francji nadal silny jest antyklerykalizm czy antykatolicyzm, wyrażający się w „obronie laickości”, tak jakby świat i Kościół nie zmieniły się w ciągu minionych stu lat. Zauważa, że myśl tę krzewią środowiska, które nieustannie mówią o prawach człowieka, ale jednocześnie zapominają o prześladowaniach chrześcijan. Nawiązując do idei laickości publicysta jezuickiego czasopisma podkreśla wysiłki obecnego prezydenta kraju, Nicolasa Sarkozego na rzecz „laickości pozytywnej”, troszczącej się o wolność myśli, swobodę wyznawania wiary czy niewiary, a jednocześnie podkreślającej, że religia nie jest zagrożeniem a raczej rzeczywistością pozytywną dla wspólnego dobra. „Tylko przyszłość okaże, na ile projekt Sarkozego będzie rzeczywiście przyjęty i jaki będzie miał wpływ na aktualne debaty dotyczące rodziny, bioetyki, życia politycznego, publicznego uznania religijnego wymiaru bytu ludzkiego a także na ile skorzysta z niego katolicka Francja” – stwierdza Giandomenico Mucci.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.