Fala kulminacyjna na Nysie Łużyckiej dotarła do Gubina w Lubuskiem. Rzeka mieści się między wałami, nie doszło do groźnych dla ludzi i ich dobytku zalań - poinformował PAP oficer dyżurny lubuskiej straży pożarnej.
We wtorek o 5 rano Nysa miała w Gubinie 574 cm, przy stanie alarmowym określonym na 400 cm - podał PAP dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody lubuskiego.
Wysoki stan wody w Nysie spowodował cofkę na jej dopływie - Lubszy i to ta rzeczka spowodowała niegroźne dla ludzi potopienia. Woda pojawiła się m.in. na ulicy Piastowskiej, ale nie zalała poważnie budynków mieszkalnych. Woda weszła głównie do piwnic. W mieście nie było konieczności ewakuacji mieszkańców.
W stałej gotowości jest w Gubinie ponad 360 ludzi - strażaków, policjantów i strażników granicznych. Wały są monitorowane i na bieżąco uszczelniane.
W nocy najgroźniej było w okolicy wsi Olszyna na południe od Gubina. Tam woda przerwała wał, ale nie doszła do zabudowań. Mieszkańców prewencyjnie ewakuowano.
Obecnie sytuacja na Nysie ustabilizowała się, rzeka niebawem powinna zacząć opadać. Gubin był ostatnią z większych miejscowości na drodze Nysy Łużyckiej przed jej ujściem do Odry.
Według specjalistów z CZK, wysoki stan Nysy nie powinien znacząco wpłynąć na zachowanie samej Odry, która z uwagi na swoją wielkość ma dużą bezwładność. Odra nie powinna gwałtownie przybrać, ani osiągnąć poziomu zagrażającego powodzią.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.