Bogu świeczkę, diabłu ogarek... Czy to chrześcijaństwo?
Władze Quebecu zapowiadają, że zlikwiduję lekcje religii w szkołach. Dokładniej: zajęcia z etyki i kultury religijnej. Zamiast tego – czytamy w informacji podanej przez Radio Watykańskie – dzieci będą uczęszczać na lekcje wychowania seksualnego, praworządności, demokracji, kultury i obywatelstwa cyfrowego. No cóż...
Kiedy człowiek przystępuje do budowy domu jedną z pierwszych decyzji musi być odpowiedź na pytanie z czego zostanie on zbudowany. Z cegły? Pustaków? Drewnianych bali? A może będzie oparty na konstrukcji szkieletowej czy mieszanej – jak w przypadku z muru pruskiego? Jeśli „to się okaże” może się okazać, że tak naprawdę ktoś chce budować coś domopodobnego. Jak w slumsach – parę cegieł, trochę gliny, parę desek, kawałki blachy czy grubszej folii.
Podobnie trzeba zrobić, gdy chce się budować społeczeństwo. Można wybrać religię, można wybrać wariant „mieszany” albo – jak w czasach minionych – jakąś inną, w miarę jasno określona ideologię, choćby marksizm. Wtedy wiadomo czego można się spodziewać. I można alarmować, że to zły pomysł. Ale jeśli kulturę religijną i etykę zastępuje się lekcjami praworządności, demokracji, kultury, obywatelstwa cyfrowego i wychowania seksualnego na dodatek to o budowę jakiego właściwie społeczeństwa chodzi? W tak mętnej koncepcji każdy nawet najgłupszy czy najbardziej podły pomysł się zmieści. Jako „demokratyczny”, choć „demosu” nikt w takich sprawach nikt nie pyta, a decydują partyjni przywódcy, którym udało się wcześniej wyborców omamić. I nawet trudno oponować, bo nigdy nie wiadomo kto i kiedy za jakiś sznurek pociągnie uznając, że dana sprawa „nowoczesnemu” społeczeństwu jest koniecznie potrzebna.
To po prostu metoda na mydlenie oczu. I manipulowanie społeczeństwem. Wierzący niby nie mają powodu do protestów, bo przecież to jest „dla wszystkich*”, tyle że drobnym druczkiem w przypisie dodaje się: nie dla chrześcijan. Ci stają się w demokratycznych społeczeństwach z woli parlamentarnej większości swoistymi „dalitami”.
Smutne, ale... Może właśnie nadchodzi czas jasnych deklaracji, wykluczające bycie letnim? No bo czyż bycie chrześcijaninem nie jest tak wielkim zaszczytem, że warto dla niego stać się obywatelem drugiej kategorii? Czy nie daje nadziei wykraczających poza zmienną doczesność?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.