Prymas był niezłomny w kwestii obrony zasad, obrony wiary, nawet za cenę własnej ofiary, czyli uwięzienia, ale jednocześnie był człowiekiem rozmowy, dialogu, umiaru – powiedziała dr Ewa K. Czaczkowska.
Autorka biografii o Prymasie Wyszyńskim, w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną, opowiedziała m.in. o tym jak widział on podział władzy między państwem a Kościołem, co beatyfikacja kardynała wniesie do polskiej rzeczywistości, a także o jego nowoczesnym podejściu do kobiet.
Anna Rasińska (KAI): Kard. Stefan Wyszyński zostanie wyniesiony na ołtarze z uwagi na heroiczność cnót chrześcijańskich, które praktykował w swoim życiu. Jaką naukę dla dzisiejszego pokolenia niesie Jego świadectwo? Co beatyfikacja kard. Wyszyńskiego wniesie do polskiej rzeczywistości?
Dr Ewa K. Czaczkowska: – Na początku warto podkreślić, że Stefan Wyszyński zostanie wyniesiony na ołtarze nie dlatego, że był Prymasem Tysiąclecia, mężem stanu, interreksem, arcybiskupem dwóch wielkich archidiecezji, bo o tych tytułach się często wspomina, ale dlatego, że pełniąc te wszystkie ważne funkcje, w dodatku w trudnych czasach, potrafił robić to w sposób święty. Wydaje mi się, że to jest najważniejsze przesłanie beatyfikacji na każdy czas – niezależnie od tego, co w życiu robimy i jakie pełnimy funkcje, możemy żyć w zgodzie z wiarą, ewangelicznymi wartościami i wypełniać życiowe zadania w sposób bardzo owocny.
Czytaj też:
Beatyfikacja jest niewątpliwie okazją do przypomnienia życia Prymasa i zrozumienia, jak wiele mu zawdzięczamy. Zwłaszcza młodzi ludzie, którzy nie wiedzą kim on jest. Jak mówił kard. Wyszyński, indywidualna pamięć o przeszłości i ludziach, którzy walczyli o niepodległość kraju, o zachowanie narodowej tożsamości – a tak jest w wypadku Prymasa - jest naszym obowiązkiem; jest istotną częścią życia narodu.
Dzieło życia Prymasa Tysiąclecia jest ogromne. Myślę, że przede wszystkim potrzebne jest przypomnienie, że jego program duszpasterski był fundamentem zmiany, która dokonała się w Polsce w 1989 roku. Często przypominamy pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski, który przywołując moc Ducha Świętego, modląc się o odnowę Polski, doprowadził do rewolucji ducha w 1980 roku. Nie można jednak zapomnieć, że to prymas Wyszyński podtrzymywał w Polakach ducha wolności, szczególnie od 1956 roku.
Zobacz: Beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego
Bez wątpienia największym dziełem Prymasa był program milenijny, rozpoczęty Jasnogórskimi Ślubami Narodu, kontynuowany w dziewięcioletniej Wielkiej Nowennie i Milenium Chrztu Polski. Miał on na celu odnowę religijną i moralną Polaków. Prymas wierzył w to i mówił o tym publicznie, że wzmocnienie duchowe Polaków spowoduje, że wolni wewnętrznie w końcu upomną się o wolność zewnętrzną, a wówczas nie będzie siły, która mogłaby ich powstrzymać. Jak wiemy te przewidywania się sprawdziły, musiał tylko nadejść odpowiedni geopolityczny moment.
Jak wyjąć kard. Wyszyńskiego z szuflady "Bohaterowie dawnych czasów, szczególnie zasłużeni w walce z bezbożnym systemem", a wprowadzić do współczesnej debaty o Kościele i Polsce?
– Jest to wyzwanie, bez wątpienia za mało znamy nauczanie kard. Wyszyńskiego. Proszę jednak zobaczyć, co się stało z Janem Pawłem II, który jest nam znacznie bliższy czasowo, a też coraz mniej go w przestrzeni publicznej. To samo stało się z prymasem Wyszyńskim, a właściwie z uwagi na upływ czasu w znacznie większym stopniu.
Nie ma jednego sposobu na przybliżenie tej postaci, na pewno trzeba to robić na wielu płaszczyznach, wykorzystując wszelkie sposoby, a dziś przede wszystkim internet, YouTube... Naprawdę można z Prymasa przemówień, wyciągnąć takie treści, które trafiają w sedno aktualnych problemów, i które mogą trafić do młodych. To oczywiście ogromna praca, ale ona jest do zrobienia.
Chciałabym, aby powstał pasjonujący film fabularny o Stefanie Wyszyńskim. To jest dobry moment na taką produkcję. Życie Prymasa jest doskonałym materiałem np. na film akcji.
Czytaj dalej na następnej stronie
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.