Wyższy wzrost PKB nie będzie miał istotnego znaczenia na decyzje dotyczące większego zdyscyplinowania finansów publicznych - stwierdził Donald TUsk.
Wyższy wzrost PKB nie będzie miał istotnego znaczenia, jeśli chodzi o decyzje dotyczące większego zdyscyplinowania finansów publicznych - powiedział we wtorek premier Donald Tusk. Dodał, że tegoroczny wzrost PKB powyżej 3 proc. jest dość prawdopodobny.
Tusk odniósł się do poniedziałkowych danych GUS o wzroście w II kw. o 3,5 proc. polskiego PKB. "Polska stała się państwem, gdzie dane przekraczające prognozy, czy oczekiwania obserwatorów, dotyczące wzrostu PKB, nie robią już na nikim większego wrażenia" - powiedział premier.
Zastrzegł, że wysoki wzrost gospodarczy nie będzie miał istotnego wpływu na decyzje dotyczące większego zdyscyplinowania finansów publicznych. "Niezależnie od tego, o ile wzrost PKB (w 2010 r. - PAP) będzie większy od planowanego w 2009 r. (...), chcemy w sposób odpowiedzialny zadbać o to, co jest tak ważne, czyli redukcję długu publicznego i systematyczne zmniejszanie deficytu" - powiedział.
Dodał, że będzie to możliwe dzięki temu, że wzrost PKB będzie większy i będziemy oszczędzać. "Zakładamy, że nasze propozycje znajdą akceptację w Sejmie, a ewentualne lepsze wyniki, jeśli przełożą się na pieniądze, pomogą nam zmniejszyć deficyt" - dodał.
Tusk przypomniał, pytany o prognozy wzrostu PKB na ten rok, że parametry tegorocznego budżetu są konserwatywne i ostrożne. Powiedział, że jego zdaniem należy raczej studzić nastroje, ale przyznał, że jest "dość prawdopodobne", iż dynamika PKB przekroczy 3 proc.
"Nie powinno być mniej niż 3 proc., a wszystko co będzie na plus, będzie z korzyścią dla ludzi" - uważa premier.
"Powinniśmy pamiętać, że wzrost 3,5 proc. w drugim kwartale, to wzrost gospodarki, która także w zeszłym roku była na plusie. Wzrost dla takiej gospodarki jest bez porównania większym osiągnięciem, niż wzrost tych gospodarek, które odbijają się od minusa w zeszłym roku" - powiedział Tusk.
Zaznaczył, że to nie zmienia faktu, że dług publiczny i deficyt w Polsce jest zbyt duży, i nie zwalania z obowiązku oszczędzania.
Premier ocenił, że prognoza, zgodnie z którą PKB w tym roku wzrósłby o 3,5 proc., jest jednak zbyt optymistyczna, bo musiałoby się okazać, że drugie półrocze będzie lepsze niż pierwsze. "Nie wiem, czy jakikolwiek kraj europejski zaryzykowałby taką optymistyczną prognozę na temat swojej gospodarki, jeśli chodzi o drugie półrocze" - wyjaśnił.
Premier podkreślił ponadto, że "w piątek będzie wiadomo, jak mocno uda mu się zdyscyplinować poszczególne resorty" w sprawie znalezienia oszczędności. Zaznaczył, że poszczególne resorty będą musiały znaleźć rezerwy.
"Ja nie stanę przed ludźmi i nie powiem im w oczy - podwyżka VAT-u nieuchronna - jeśli nie udowodnimy, że to naprawdę jest wezwanie do dyscypliny wszystkich, a nie tylko obywateli. Będę żyłował możliwie mocno te parametry oszczędnościowe, także jeśli chodzi o ministrów" - dodał szef rządu.
Premier poinformował wcześniej, że w piątek odbędzie się całodniowe posiedzenie rządu poświęcone budżetowi na 2011 rok. Wyraził nadzieję, że tego dnia rząd przyjmie projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej.
Tusk odniósł się do poniedziałkowych wtorkowych danych GUS o wzroście w II kw. o 3,5 proc. polskiego PKB. "Polska stała się państwem, gdzie dane przekraczające prognozy, czy oczekiwania obserwatorów, dotyczące wzrostu PKB nie robią już na nikim większego wrażenia" - powiedział premier.
Zastrzegł, że wysoki wzrost gospodarczy nie będzie miał istotnego znaczenia na decyzje dotyczące większego zdyscyplinowania finansów publicznych. "Niezależnie od tego, o ile wzrost PKB (w 2010 r. - PAP) będzie większy od planowanego w 2009 r. (...) chcemy w sposób odpowiedzialny zadbać o to co jest tak ważne, czyli redukcję długu publicznego i systematyczne zmniejszanie deficytu" - powiedział.
Dodał, że będzie to możliwe dzięki temu, że wzrost PKB będzie większy i będziemy oszczędzać. "Zakładamy, że nasze propozycje znajdą akceptację w Sejmie, a ewentualne lepsze wyniki, jeśli przełożą się na pieniądze, pomogą nam zmniejszyć deficyt" - dodał.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.