„Wzywamy do zniesienia embarga nałożonego na nasz kraj. Jego skutki dotykają przede wszystkim cywilów. Otwórzcie także zamknięte ambasady, abyście mogli na miejscu zobaczyć, jaka jest sytuacja i odpowiednio na nią reagować”. To apel, który do wspólnoty międzynarodowej skierował ormiańskokatolicki arcybiskup Aleppo w Syrii.
Abp Boutros Marayati wskazał na bardzo trudną sytuację w północno-zachodniej części kraju, w regionie Idlibu, gdzie ciągle toczą się regularne bitwy i giną ludzie, zarówno żołnierze, jak i cywile. Wielu ludzi ucieka z tamtych regionów, choć, jak przyznaje hierarcha, do Aleppo przybywa ich niewielu. W tym mieście bowiem, choć nie toczą się regularne walki, sytuacja również jest bardzo ciężka. Mówi abp Boutros Marayati.
W Aleppo brakuje podstawowych rzeczy potrzebnych do życia
„Dla nas, którzy żyjemy w Aleppo, sytuacja jest równie alarmująca. Brakuje podstawowych rzeczy takich jak: prąd, olej do ogrzewania mieszkań, lekarstw, czy produktów pierwszej potrzeby. To stwarza bardzo poważne problemy – podkreślił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego abp Boutros Marayati. – Dla nas, dla chrześcijan, pomoc, szczególnie ze strony Kościoła katolickiego, przychodziła poprzez Liban, a tam, niestety, również jest bardzo poważny kryzys ekonomiczny, stąd otrzymanie pomocy stamtąd jest bardzo trudne. Ostatnie dni są bardzo zimne, tak więc najbardziej poszkodowane są dzieci i osoby starsze. Nie mają bowiem czym ogrzać swoich mieszkań, dlatego wielu umiera. Stąd daliśmy pozwolenie, aby ze względu na niską temperaturę, dzieci na razie nie przychodziły do szkoły.“
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.