W trudnej, beznadziejnej sytuacji ważną rzeczą jest, aby wiedzieć, że istnieje Pan Bóg, którego można się uchwycić – powiedział Papież w kolejnym wywiadzie prasowym, którego tym razem udzielił dziennikowi La Stampa. W ten sposób poprzez częstszą niż zwykle obecność w mediach Franciszek okazuje w tych dniach swoją bliskość pogrążającym się w epidemii Włochom.
W rozmowie z dziennikarzem turyńskiej gazety wskazał na potrzebę modlitwy, przywołując ewangeliczną scenę burzy na jeziorze. Wypowiadając natomiast kilka zdań w piemonckim dialekcie, którego nauczył się od swych rodziców, Papież zacytował modlitwę turyńskiego poety, Nina Costy: „O Opiekunko naszego pradawnego ludu, chroń mnie dopóki śmierć mnie nie zabierze: jak woda w rzece przemija życie, lecz Ty Madonno, pozostajesz”.
Franciszek odniósł się również do faktu, że tegoroczny Wielki Tydzień będziemy obchodzić w wyjątkowej formie, za zamkniętymi drzwiami, z liturgiami na ekranie. Trzeba to przeżywać jako pokutę, ze współczuciem i nadzieją, a także pokorą – mówił Papież. Zaznaczył, że bardzo często zapominamy, że w życiu istnieją ciemne strefy, chwile mroku. Myślimy, że może się to przydarzyć tylko innym. Tymczasem mroczne chwile nastały dla wszystkich. Są naznaczone bólem i mrokiem, które przedostały się do naszego domu.
Franciszek zauważył również, że w tym trudnym czasie wszyscy są na tej samej łodzi, zarówno wierzący, jak i niewierzący. Wszyscy płaczą i cierpią. Łączy nas człowieczeństwo i cierpienie. Pomaga nam zjednoczenie, współpraca, poczucie odpowiedzialności i duch poświęcenia, który ujawnia się w wielu miejscach.
Papież został też poproszony o komentarz do faktu, że wielu chorych umiera w tych dniach w osamotnieniu, nie pożegnawszy się z rodziną. Franciszek wskazał na ważną rolę personelu medycznego, bo jak zauważył, ostatnią potrzebą umierającego jest to, by ktoś wziął go za rękę, by towarzyszył mu w tej ostatniej chwili. I wiele pielęgniarek i pielęgniarzy czyni zadość temu ostatniemu pragnieniu, wsłuchując się w ból osamotnienia, biorąc umierających za rękę. „Ból tego, kto odchodzi bez pożegnania pozostaje. Jest raną w sercu tych, którzy zostali” – przyznaje Papież.
Zapytany o znaczenie solidarności, której świat uczy się w tych dniach epidemii, Franciszek zauważył, że kiedy zagrożenie przeminie sytuacja będzie podobna do czasów powojennych. Nie będzie już „inny”, ale będziemy „my”. Bo z tej sytuacji możemy wyjść tylko wszyscy razem – zapewnił Papież. Dodał zarazem, że nowa rzeczywistość będzie się musiała oprzeć na czterech filarach: korzeniach, pamięci, braterstwie i nadziei.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.