Wieczorem utrzymywał się wysoki poziom wody w Wiśle na terenie województwa świętokrzyskiego. Fala wezbraniowa dochodzi do Zawichostu. Alarm powodziowy obowiązuje nadal w dziewięciu nadwiślańskich gminach.
Dyżurny Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Świętokrzyskiego poinformował PAP, że o godz. 17 na wodowskazie w Zawichoście było - 767 cm, co ocznaczało wzrost o 3 cm niż trzy godziny wcześniej. Na wodowskazie w Sandomierzu były 724 cm, czyli o 1 cm mniej w porównaniu do poprzednich odczytów z godz. 14.
Alarm powodziowy obowiązuje w dziewięciu nadwiślańskich gminach w powiatach sandomierskim, opatowskim i staszowskim, a pogotowie przeciwpowodziowe w trzech gminach powiatu buskiego.
Rzecznik sandomierskich strażaków Bogusław Karbowniczek powiedział PAP, że przy tak wysokim poziomie wody konieczny jest ciągły monitoring wałów. Co jakiś czas pojawiają się podsiąki, które trzeba niwelować. Zaznaczył, że fala na Wiśle jest niższa od tej, która w maju i czerwcu spowodowała powódź.
Działania ratowników nie ograniczają się do Sandomierza, są prowadzone we wszystkich nadwiślańskich gminach powiatu. Strażakom pomaga 40 kadetów z Częstochowy; zmobilizowani są także ochotnicy.
Strażak dodał, że ludzie są rozgoryczeni i sfrustrowani. "Czwarta fala w ciągu kilku miesięcy jest wyczerpująca, także dla ratowników" - oznajmił.
Od piątkowego popołudnia most na Wiśle w Sandomierzu jest zamknięty dla ruchu tranzytowego.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.