Włoska minister oświaty Mariastella Gelmini nie ma nic przeciwko „lekturze Biblii” w szkole. W wywiadzie dla katolickiego tygodnika „Famiglia Cristiana” oświadczyła, że jest za tym „jako minister, jako wierząca i jako obywatelka Włoch”.
Pani minister tłumaczy, że „znajomość Biblii to znajomość naszej historii”. Jej zdaniem, trzeba zrobić wszystko, „by młodzież miała świadomość własnej tożsamości, aby móc konfrontować się z innymi i umacniać wzajemny szacunek”.
Włoska prasa zwraca uwagę, że szefowa resortu oświaty i szkolnictwa wyższego „nie wyjaśniła, czy lektura Biblii miałaby odbywać się na lekcjach religii czy w ramach innych zajęć”.
Opozycyjna Partia Demokratyczna zaproponowała, by Mariastella Gelmini przyniosła najpierw Pismo Święte na posiedzenie rządu Silvio Berlusconiego, „ponieważ wielu jej kolegom obce jest znaczenie słowa miłość”.
Media przypominają, że dziesięć lat temu ówczesny minister oświaty, znany językoznawca Tullio De Mauro, proponował przyjęcie Biblii jako obowiązkowej lektury, tłumacząc, że „kto jej nie przeczytał, ten nie zrozumie naszej historii ani naszej sztuki”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.