Połowicznie. Wiele sklepów jest jeszcze zamkniętych, a poszczególne regiony startują różnie. Ale wyczekiwany od miesięcy rytuał porannego rogalika z kawą w barze napełnia wszystkich nadzieją...
Kawa i rogalik były naprawdę od długiego czasu obiektami pożądania. Ale w dniu „uwolnienia” (18 maja) niewielu zrywa się z letargu – obserwują włoscy dziennikarze. „Są tacy, którzy sztywno trzymają się zasad fazy 2, tacy, którzy je udoskonalają w praniu, a każdy region czeka, żeby zobaczyć, jak będzie kształtować się krzywa zakażeń, aby podjąć ostateczne decyzje” – pisze rzymski dziennik „Il Messaggero”.
W Lacjum rozkręca się handel detaliczny, włącznie z centrami handlowymi i sklepami, a także publiczne targowiska. Niezależnie od przestróg specjalistów. Działalność rozpoczęli fryzjerzy, kosmetyczki, a nawet studia tatuażu oraz biura podróży. W Rzymie, aby uniknąć kolejek i niepotrzebnych zgromadzeń, godziny ponownego otwarcia były rozłożone w czasie i uzależnione od rodzaju działalności.
W Toskanii, jak podaje tamtejsza Izba Handlowców, otwarto z powrotem 90 proc. sklepów, ale usługi publiczne mają restart wolniejszy. Nastąpił już boom zakupów w sklepach i centrach handlowych w Palermo, ale na Sycylii wszyscy będą musieli nadal nosić maseczki zarówno na otwartym powietrzu, jak i w zamkniętych miejscach publicznych.
Z kolei w Piemoncie ponowne otwarcie barów i restauracji przesunięto na 23 maja, z ostrożności, bo w regionie wirus jeszcze nie odpuścił. Jak w innych, gdzie pilnie obserwowane są dane i nowe prawdopodobne ogniska. Minister Francesco Boccia przypomina, że jeśli zostaną przekroczone poziomy alarmowe, a regiony nie zdecydują, by z powrotem zamknąć działalność komercyjną, możliwa będzie interwencja państwa.
„Wielkimi nieobecnymi” są turyści. Robią wrażenie miasta, które normalnie w tym okresie są „wyprzedane”, a teraz stoją puste, bez obcokrajowców, którzy robią sobie selfies przed zabytkami.
Jednak ponowne uruchomienie działalności, po 69 dniach zamknięcia, stało się 18 maja faktem, a niektóre stacje radiowe jeszcze przed północą odliczały czas do zniesienia obowiązku noszenia przy sobie „autocertyfikatów” do przemieszczania się po mieście.
Działalność handlowa zaczęła się w różnych godzinach otwarcia. Do handlowców zwrócił się premier Giuseppe Conte, który zatrzymał się, by pozdrowić sklepikarzy wokół pałacu Chigi w Rzymie, gdzie znajduje się siedziba rządu. „Zrobimy więcej” – obiecał im.
Niektórzy na szybko wymieniają towar w witrynach, gdzie wisiały nadal swetry i ciężkie kurtki, a wszędzie pojawiają się przedmioty jeszcze kilka miesięcy temu nie do pomyślenia – płyny odkażające, maseczki, termometry.
Wielkie sieci działają pełną parą: kolejki ustawiają się na zewnątrz, ekspedientki rozdają rękawiczki, wszystkie ze spokojem i uśmiechem (pod maseczką). Ale nie wszędzie tak jest.
Do baru powrócił rytuał porannej kawy, wszyscy chcieliby powrotu do normalności, więc udają, że nic się nie stało, ale... wchodzą jedną stroną, wychodzą drugą, a przy kasie jest panel z pleksi. Może właśnie z tego powodu nie otwarto jeszcze z powrotem historycznych kawiarń – zamknięte są słynny Gambrinus i Kawiarnia Cierpiętników w Neapolu, Florian i Obrazy w Wenecji. „Wszystko idzie bardzo powoli” – mówi Fabrizio Murena, który ma bar przy ul. 20 Września w Genui. „Musimy zapraszać przechodniów, aby weszli. Jest strach. Ten początek nie jest zachęcający”.
Sklepy luksusowe są otwarte i... puste. Były także wcześniej, ale wcześniej zapełniali je turyści.
Najbardziej pożądani są fryzjerzy, damscy i męscy. Także wczoraj, gdy normalnie poniedziałki były wcześniej dniami zamknięcia. Ale teraz nastała nowa epoka – żeby sobie wymodelować włosy, trzeba czekać i tydzień. Salvo Binetti, fryzjer z Molfetty, otwartł zakład... równo o północy. „Nie mogliśmy się doczekać” – tłumaczy.
Za to w restauracjach kolejek nie ma. Na lunch zajrzy jakiś śmiałek, ale stoliki – ustawione w odstępach – stoją prawie wszystkie wolne.
Dziennikarze podkreślają, że cały monitoring będzie teraz skupiony nie tylko na COVID-19, ale na egzekwowaniu prawa. W stan podwojonej gotowości, jak podkreślają eksperci, powinni być postawieni policjanci wszystkich typów [we Włoszech jest kilka formacji policji – przyp. aut.]. Funkcjonariusze powinni zwiększyć liczbę kontroli, dopóki wszyscy nie będą zakładać maseczek, zachowywać wymaganych odległości i przestrzegać innych przepisów.
I to, jak przewidywano, skłania wielu przedsiębiorców do wstrzymania się z ponownym uruchomieniem działalności. „W takich warunkach się nie da” – mówią.
Narodowe Zrzeszenie Przedsiębiorców zaznacza, że 40 proc. firm pozostaje zamkniętych. Każda ma swoje tempo. Gubernator Wenecji Euganejskiej Luca Zaia twierdzi: „Otwarliśmy z powrotem praktycznie wszystko, także granice z sąsiednimi regionami”. Na drugim krańcu jest zbuntowany Vincenzo De Luca z Kampanii, który nie chce podpisać ugody z rządem. Wydano tam zgodę jedynie na filiżaneczkę kawy przy barze. Na obsługę przy stolikach i w restauracjach trzeba będzie poczekać do czwartku. Zamknięte są budki na wyspie Capri, podczas gdy na Ischii otwierają się hotele, licząc na turystów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |