W maju, w szczycie pandemii koronawirusa doszło do drobnych utarczek i ruchów wojsk na spornej granicy w Himalajach między Indiami i Chinami. Sąsiedni Nepal, ignorowany i oskarżany przez Indie o wpływy chińskie, oficjalnie ogłosił włączenie innego spornego terytorium.
Dziennik "Indian Express", powołując się na źródła w armii indyjskiej, podał, że w drugiej połowie maja br. zaobserwowano ruch chińskich wojsk w okolicach drogi budowanej przez Indie nad rzeką Galwan w górskim Ladakhu. Chińczycy rozbili ok. 70-80 namiotów i rozstawili ciężki sprzęt wojskowy w proteście przeciw budowie drogi i instalacji wojskowych, które ich zdaniem naruszyły granicę i ustalenia między państwami.
Gazeta cytuje chińskiego ministra spraw zagranicznych, który w oświadczeniu ostrzegł przed "koniecznymi środkami przeciwdziałania" wobec "wkroczenia na chińską ziemię" indyjskiej armii, która "starała się zmienić status quo na terytorium granicznym".
Władze Indii odrzuciły zarzuty, oskarżając sąsiada o naruszenie granicy. Jak wyliczył dziennik "Indian Express" do kwietnia br. Chiny naruszyły granicę w Ladakhu 130 razy, o 20 przypadków więcej, niż w całym 2019 r.
Na początku maja w okolicy malowniczo położonego jeziora Panglong Tso o długości 134 km, doszło do bójki między żołnierzami obu krajów. Zdaniem strony indyjskiej na brzegu jeziora położonego na wysokości 4250 m Chińczycy rzucili się na wroga z kijami wysadzanymi gwoźdźmi, przez co wielu indyjskich żołnierzy wylądowało z poważnymi ranami w szpitalu. Indusi mieli jednak dać skuteczny odpór "niehonorowym" przeciwnikom.
Według indyjskich mediów seria utarczek na granicy z Chinami jest najpoważniejsza od czasu konfrontacji na strategicznym płaskowyżu Doklam, leżącym na granicy Indii, Chin i Bhutanu. W połowie 2017 r. na wysokości ponad 4 tys. m. stanęły naprzeciw siebie odziały chińskie, chroniące budowę nowej drogi i indyjskie, broniące dostępu do tzw. korytarza Siliguri, który w razie inwazji z Chin mógłby odciąć siedem stanów północno-wschodnich od reszty Indii. Między żołnierzami oddalonymi o ledwie 150 metrów, przez ponad 70 dni dochodziło do bójek i bitew na kamienie.
W tym czasie politycy i generałowie w obu krajach podgrzewali napiętą atmosferę, przypominając wojnę między sąsiadami z 1962 r., toczoną w wysokich partiach Himalajów. Indyjski internet nawoływał do zaprzestania kupowania chińskich produktów, a telewizja India Today spekulowała na temat wybuchu krótkotrwałej wojny.
Były indyjski dyplomata Syam Saran sugerował wtedy w dzienniku "Mint", że Chiny chcą osłabić wpływy Indii w Bhutanie, wciśniętymi między wielkich sąsiadów. Podobnego argumentu użył w maju br. Arnab Goswami, kontrowersyjny dziennikarz telewizyjny i dowódca indyjskiej armii gen. Manoj Mukund Navrane, którzy oskarżyli Nepal o działania w imieniu Chin podczas najnowszego konfliktu granicznego między Nepalem i Indiami.
Na początku maja Indie podczas oficjalnej ceremonii otworzyły drogę dla pielgrzymów do świętego jeziora Manasarovar leżącego w Tybecie. Zdaniem Nepalu droga przez przełęcz Lipulekh prowadziła przez sporne terytorium należące do tego kraju, co gwarantował traktat z Brytyjczykami w 1816 r.
Strona indyjska zbyła notę dyplomatyczną Nepalu i próby dwustronnych negocjacji, które ciągną się od 2019 r., kiedy Indie uwzględniły sporne terytorium na swoich mapach. Zamiast tego indyjscy politycy i media zgodnie oskarżyły nepalskiego premiera Khadgę Prasada Sharmę Oliego o odwracanie uwagi od błędów swojego rządu w czasie epidemii i krytyki własnej partii.
"To prawda, że trwa konflikt wewnątrz partii o przywództwo" - ocenia dla PAP Aditya Adhikaru, ekspert z Katmandu zajmujący się partią komunistyczną. "Ale Indie tracą wpływy przez traktowanie sąsiada jak kolejny stan Indii" - zauważa.
"Mamy długą historię sporu, ale liczy się to, że Indie posiadają to terytorium, postrzegają je jako ważne strategicznie i będą tam rozwijały infrastrukturę" - napisał w komentarzu redakcyjnym jeden z największych i opiniotwórczych gazet Indii dziennik "Hindustan Times".
"Indie w sporze granicznym są bezwzględni wobec Nepalu, nie odpowiadają merytorycznie na spór i unikają negocjacji. Za to spierając się z Chinami sami przedstawiają się jako ofiary" - komentuje dla PAP Suman Mandal politolog z delhijskiego Uniwersytetu Jawaharlala Nehru.
W odpowiedzi rządzący Nepalem komuniści oficjalnie zmienili mapy kraju i pracują nad poprawkami do konstytucji uwzględniającymi sporne terytorium. Premier Oli publicznie zapytał Indie, czy kierują się zasadą zawartą w godle kraju, mówiącym o "zwycięstwie prawdy" czy raczej "zwycięstwie lwa" z indyjskiego godła.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.