Pięciu rebeliantów zginęło w niedzielę w północno-zachodnim Pakistanie w ataku rakietowym przeprowadzonym prawdopodobnie przez amerykański samolot bezzałogowy.
Według źródeł cytowanych przez agencję Associated Press celem ataku był dom w mieście Datta Khel w Północnym Waziristanie, należący do jednego z bojowników. Źródła te wypowiadały się anonimowo.
Amerykanie chcą wyeliminować bojowników Al-Kaidy i talibów, których bastionem są terytoria plemienne na północnym zachodzie Pakistanu, skąd dochodzi do ataków na dowodzone przez USA międzynarodowe siły w Afganistanie.
W ciągu dwóch lat amerykańskie samoloty bezzałogowe ponad 100 razy ostrzelały wybrane cele na północnym zachodzie Pakistanu, zabijając około 1000 talibów pakistańskich i afgańskich, członków Al-Kaidy, a także cywilów.
"Zwiększają napięcia w regionie" - powiedział w sobotę szef resortu obrony Antti Hakkane.
Opcja rozmów w Watykanie, o której mówił prezydent Trump, nie została uzgodniona ze stronami.
Według wstępnych doniesień ukraińskich mediów ucierpiało co najmniej 8 osób.
"Okupas" - dzicy lokatorzy bezprawnie zajmujący cudze nieruchomości.