Kilkadziesiąt osób domagało się w sobotę w Gdańsku odwołania Elżbiety Radziszewskiej ze stanowiska pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania. Podobna pikieta odbyła się w Łodzi.
Wiec zorganizowały m.in. Kampania Przeciw Homofobii oddział Trójmiasto, Trójmiejska Akcja Kobieca i Partia Kobiet. Uczestnicy mieli ze sobą transparenty: "Nie dyskryminuj bliźniego swego", "Tej Pani dziękujemy", "Miłość nie patrzy na płeć", "Albo równość alko Radziszewska" i "Odwołać Radziszewską".
Koordynatorka trójmiejskiego oddziału Kampanii Agnieszka Szyk powiedziała dziennikarzom, że demonstracja jest wyrazem protestu przeciwko wypowiedziom i działalności Radziszewskiej. "Ostatnie medialne wystąpienia pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania pokazują jej rażący brak kompetencji i przygotowania do pełnienia swej funkcji w rządzie" - czytamy w apelu uczestników demonstracji.
Apel, pod którym podpisało się kilkadziesiąt osób, ma trafić do premiera. Podkreślono w nim, że "postawą i słowami pani Radziszewska kompromituje urząd, który piastuje, a który powinien być ponadpartyjny, ponadideologiczny i wolny od uprzedzeń, zwłaszcza w kraju, w którym problem dyskryminacji jest tak częsty i bagatelizowany".
Uczestnicy demonstracji w Gdańsku podkreślali, że domagają się odwołania Radziszewskiej także "za brak działań, co powoduje, że polityka równościowa praktycznie nie istnieje". Także w Łodzi grupa niespełna 20 osób pikietowała w sobotę po południu przed Urzędem Wojewódzkim domagając się odejścia Radziszewskiej ze stanowiska. Pikietę zorganizował łódzki oddział Kampanii Przeciw Homofobii. Uczestnicy pikiety rozdawali ulotki, przynieśli ze sobą transparenty z hasłami "Radziszewska musi odejść" i "Albo równość albo Radziszewska"; co kilka minut głośno skandowali te hasła. Podkreślali, że minister jest niekompetentą osobą na tym stanowisku. "Uważamy, że minister Radziszewska posługuje się argumentami homofobicznymi (...). Poza tym traktuje równość wybiórczo, pomija osoby niepełnosprawne, homoseksualne. Nie jest to soba, która w sposób kompetentny pełni swoje obowiązki" - powiedział PAP Piotr Płacek z Kampanii Przeciw Homofobii. Zdaniem Eweliny Niedzielskiej z KPH, pikieta to wyraz dezaprobaty dla polityki i języka minister Radziszewskiej, a ostatnie jej wypowiedzi medialne, to - według niej - kropla, która przepełniła kielich goryczy. "Tak naprawdę od trzech lat pani minister nie współpracuje z naszymi organizacjami. Ta ustawa antydyskryminacyjna, którą zaproponowała nie jest konsultowana z organizacjami, które w istocie będą zajmowały się problemami praw człowieka i grup dyskryminowanych" - zaznaczyła Niedzielska. W zeszłym tygodniu wzburzenie wywołały słowa Radziszewskiej w porannym programie TVN, gdzie występując z Krzysztofem Śmiszkiem z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego, powiedziała m.in., że "tajemnicą poliszynela" jest homoseksualna orientacja Śmiszka i to, kim jest jego partner. Wcześniej, w wywiadzie dla tygodnika "Gość Niedzielny", minister powiedziała, że szkoły wyznaniowe "mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami", dlatego mają prawo odmówić pracy np. osobie homoseksualnej.
W środę po rozmowie z Radziszewską, premier Donald Tusk zdecydował, że pełnomocniczka zostaje na stanowisku.
Dymisji Radziszewskiej domagały się m.in. SLD, Związek Nauczycielstwa Polskiego, Kampania Przeciw Homofobii, Fundacja Feminoteka, a także kilkadziesiąt osób życia publicznego. Przeciwnicy zarzucają jej brak kompetencji, brak woli współpracy, uważają także, że nie rozumie unijnych dyrektyw, które ma wdrażać. Bronili jej m.in. biskupi.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.