Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa skazał dziś Annę G. za zniesławienie oraz znieważenie prof. Bogdana Chazana. Chodziło m.in. o oskarżenie go na Facebooku o to, że odmówił jej cesarskiego cięcia z uwagi na przywiązanie do wartości religijnych. "Cała przedstawiona sytuacja przez oskarżoną nigdy nie miała miejsca" - stwierdził sąd, według adwokata znanego ginekologa, mec. Macieja Kryczki z instytutu Ordo Iuris.
Fałszywa informacja była wielokrotnie nagłaśniana w mediach. Tymczasem wyrok na sprawczynię zniesławienia został wydany dopiero po prawie czterech latach od wysunięcia bezpodstawnych oskarżeń.
W trakcie procesu Anna G. nie stawiała się na kolejne wezwania sądu. W końcu wydał on polecenie doprowadzenia jej na salę sądową przez funkcjonariuszy policji.
Jak powiedział nam mec. Kryczka, Annie G. wymierzono karę łączną jednego roku i trzech miesięcy ograniczenia wolności tj. prac społecznych w wymiarze 30 godzin w miesiącu. Ma ona także zapłacić tysiąc złotych zadośćuczynienia na rzecz światowej organizacji katolickich ginekologów MaterCare. Orzeczenie ma być opublikowane przez sąd oraz samą skazaną.
Mec. Kryczka nie ukrywa zadowolenia z treści wyroku, choć - jak dodaje - został on wydany po latach. Jego zastrzeżenia budzi też fakt, że sąd nie przychylił się do wniosku o karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Był on uzasadniony tym, że Anna G. była już karana (za jazdę pod wpływem alkoholu, znęcanie się, znieważenie i zniesławienie), a wcześniejsze wyroki nie spowodowały u niej poprawy.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.