Jeśli dopalacze rzeczywiście grożą życiu lub zdrowiu, to Kodeks karny już dziś zawiera przepisy pozwalające z nimi walczyć - uważa karnista prof. Piotr Kruszyński.
Oceniając proponowaną przez ministra sprawiedliwości nowelizację Kodeksu karnego, która przewiduje do 3 lat więzienia za samo udostępnienie małoletnim dopalaczy, Kruszyński powiedział, że jest przeciwnikiem tworzenia norm prawnych w odniesieniu do konkretnego przypadku.
"Jest już art., 160 Kk, który mówi o bezpośrednim narażeniu utraty życia lub zdrowia człowieka. Po co mnożyć przepisy. Jeśli dopalacze rzeczywiście są szkodliwe - ten przepis ma tu zastosowanie" - powiedział w poniedziałek PAP prof. Kruszyński.
W ocenie karnisty lepszą propozycją jest projekt PiS, by na pewien czas ogłosić moratorium na handel środkami odurzającymi, a w tym czasie wprowadzić ustawę nakazującą ich rejestrację. Rejestracja taka możliwa byłaby po udowodnieniu, że środki te nie uzależniają i nie działają psychoaktywne.
"Wydaje mi się, że ta propozycja jest bardziej rozsądna, bo nie byłaby robiona +na chybcika+. W tym przypadku PiS ma rację. Moratorium ma sens, bo nie można ryzykować i narażać życia lub zdrowia. Dlatego myślę, że ta propozycja jest lepsza niż propozycja ministra Kwiatkowskiego" - powiedział Kruszyński.
Oceniając akcję zamykania sklepów z dopalaczami Kruszyński powiedział, że jest ona zgodna z prawem pod warunkiem, że uda się udowodnić, iż zażywanie tych produktów naraża na utratę życia lub zdrowia.
"Wiem, że są przypadki zgonów, natomiast nie wiem jaka jest ich przyczyna. Jeżeliby się wykazało bezpośredni związek przyczynowy pomiędzy zażyciem owych dopalaczy, a śmiercią, no to dla mnie sytuacja jest jasna - nawet jeśli jest tam napisane, że są to produkty kolekcjonerskie, nienadające się do spożycia, a tajemnicą poliszynela jest, że ludzie to zażywają, wtedy można powiedzieć, że zamykając sklepy działa się w stanie wyższej konieczności" - powiedział Kruszyński.
"Nie czeka się na zmianę ustawodawstwa, bo trzeba ratować ludzkie życie. Ale tylko pod tym warunkiem. Wtedy rząd ma rację" - dodał.
Według karnisty "dopóki takiego stwierdzenia nie ma, jest ryzyko po stronie premiera Tuska i rządu".
"Jest duże ryzyko, bo jest to trochę zagranie w ciemno, zagranie pokerowe. Jeżeliby się bowiem okazało, że nie ma żadnego związku pomiędzy zażywaniem dopalaczy, a skutkiem śmiertelnym lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu, to wtedy byłoby to bezprawie. Najpierw powinno się stwierdzić przyczynę zgonu, a potem zamykać sklepy, a tu się zrobiło odwrotnie" - podkreślił.
Według Kruszyńskiego, jeśli nie wykaże się bezpośredniego związku między zażyciem dopalacza a utratą zdrowia lub życia, właściciele zamkniętych sklepów mają dużą szansę na wygraną w sądzie. "Jeśli okaże się, że jest odwrotnie - nie mają żadnych szans" - powiedział.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.