W mieście Seremban na południu Malezji licząca zaledwie cztery dni dziewczynka została porwana z łóżeczka przez małpę, zabrana przez nią na dach budynku i stamtąd zrzucona. Noworodek zginął na miejscu - podały malezyjskie media.
Makak przedostał się w środę do salonu w domu, gdzie spało dziecko i je porwał. Kiedy 26-letnia matka zorientowała się, że maleństwo zniknęło, wybiegła przed dom i zobaczyła martwe ciało noworodka ze śladami pogryzienia.
"Dziecko zginęło w wyniku upadku. Małpa prawdopodobnie je puściła, usłyszawszy krzyk rodziców" - ocenił ekspert ds. dzikich zwierząt Ishak Muhamad.
Jak dodał, makak został odnaleziony i zastrzelony. "Uważamy, że małpa weszła do domu w poszukiwaniu pożywienia. Zabrała dziecko na dach, myśląc że może je zjeść" - powiedział ekspert.
W Malezji małpy, zwłaszcza makaki, są częstym widokiem na ulicach miast. Zwierzęta te mogą być agresywne i mogą wchodzić do domów.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.