Nie ma jeszcze pełnej listy ofiar wtorkowego wypadku busa, w którym zginęło 18 osób. Policja weryfikuje dane dotyczące pasażerów busa - poinformowała Barbara Stępień z policji w Opocznie (Łódzkie). W środę w Warszawie ma się odbyć identyfikacja ofiar wypadku.
Ofiary wypadku, do którego doszło w Nowym Mieście nad Pilicą w woj. mazowieckim, prawdopodobnie pochodziły z powiatu opoczyńskiego. Byli to pracownicy sezonowi, jadący na zbór jabłek.
"Staramy się potwierdzać informacje dotyczące ofiar. Policjanci jeżdżą do rodzin, których członkowie mogli zginąć w tym wypadku. Z listy, którą mieliśmy, kilka osób nie jechało tym busem. Rodzinom ofiar oferujemy pomoc psychologiczną" - powiedziała Stępień.
Dodała, że prawdopodobnie właścicielem busa był jego kierowca, który również zginął w wypadku. Bus był na numerach rejestracyjnych z Drzewicy koło Opoczna.
Burmistrz Drzewicy Janusz Reszelewski zaproponował rodzinom ofiar pomoc w organizacji wyjazdu do Warszawy, gdzie w środę w południe ma się odbyć identyfikacja osób, które zginęły w wypadku. Zapowiedział też, że rodziny ofiar z jego gminy będą mogły liczyć m.in. na pomoc przy organizacji pochówku swoich bliskich.
Do katastrofy doszło po godz. 6 tuż za Nowym Miastem nad Pilicą w pow. grójeckim (Mazowieckie), na drodze wojewódzkiej nr 707, przy zjeździe na Rawę Mazowiecką; zderzyły się tam czołowo volkswagen transporter z ciężarowym volvo. Transporterem jechało 18 osób. 16 zginęło na miejscu, dwie zmarły w szpitalu. Kierowca volvo jest lekko ranny, przebywa w szpitalu.
Bus - według policjantów - nie był przystosowany do przewożenia tak dużej liczby osób. Pasażerowie nie byli przypięci pasami, siedzieli na prowizorycznych siedziskach, skrzynkach i deskach. Do wypadku doszło prawdopodobnie, gdy bus wyprzedzał inne auto.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.