Prezydent Chile Sebastian Pinera szacuje, że zakończona w czwartek akcja ratowania 33 górników z kopalni miedzi i złota San Jose kosztowała 10-20 mln dolarów.
"Ich uratowanie kosztowało od 10 do 20 milionów dolarów. Państwo pokryło dwie trzecie tej sumy" - powiedział Pinera w publicznej telewizji chilijskiej TVN. Pozostałą część kosztów pokryto z darów prywatnych.
"Każde peso było tego warte, każde peso zostało wydane właściwie" - zapewnił.
Pinera dodał, że akcję wydobycia górników, która trwała około doby, transmitowało kilkadziesiąt stacji telewizyjnych z całego świata. "Myślę, że jeszcze nigdy oczy całego świata nie były w tym stopniu zwrócone na Chile" - powiedział.
Górnicy byli ratowani pojedynczo, za pomocą specjalnej kapsuły-windy spuszczanej na głębokość ponad 600 metrów. Ostatniego wydobyto około godz. 3 rano czasu polskiego w czwartek po 69 dniach od zawalenia się chodnika kopalni.
Nigdy wcześniej w historii górnictwa nie zdarzyło się, by ktokolwiek tak długo pozostawał przy życiu uwięziony pod ziemią w efekcie katastrofy i na końcu został uratowany.
Tak wynika z sondażu SW Research wykonanego na zlecenie "Wprost".
Przedstawienia odbywały się kilka razy w tygodniu, w późnych godzinach wieczornych.