Tajlandzcy studenci, którzy od połowy lipca organizują prodemokratyczne demonstracje w swoim kraju, nawołują do bojkotu hollywoodzkiego filmu "Mulan". Przyczyną są deklaracje głównych aktorów, odebrane jako poparcie dla działań chińskiej policji w Hongkongu.
Internauci umieścili w sieci memy i przeróbki plakatów promujących film, na których widać m.in. motywy policyjnych pałek i kasków oraz twarz chińskiego przywódcy Xi Jinpinga wmontowaną w miejscu twarzy głównej bohaterki "Mulan".
Wyprodukowany przez amerykańską wytwórnię Walt Disney Pictures film miał premierę w miniony weekend. Kontrowersje otoczyły go przed rokiem, kiedy grająca główną rolę aktorka Liu Yifei wyraziła na platformie społecznościowej Weibo poparcie dla chińskiej policji brutalnie tłumiącej demonstracje w Hongkongu. Z kolei w lipcu jej filmowy partner Donnie Yen opublikował w mediach społecznościowych post, w którym zachęcał do świętowania rocznicy powrotu dawnej brytyjskiej kolonii we władanie Pekinu. Wielu komentujących uznało kontekst, w jakim padły te słowa, za niefortunny. Zarówno Liu, jak i Yen są obywatelami USA chińskiego pochodzenia.
Walt Disney StudiosNiektórzy z internautów wskazują, że komentarz Liu Yifei został sprowokowany incydentem z sierpnia 2019 roku, kiedy reporter chińskiej anglojęzycznej gazety "Global Times" (wydawanej przez Komitet Centralny Komunistycznej Partii Chin) został pobity przez uczestników hongkońskich protestów.
Nie powstrzymało to jednak aktywistów w Hongkongu, a później także na Tajwanie, przed organizacją kampanii mającej zniechęcić publiczność do kupowania biletów na "Mulan". Teraz dołączyli do niej członkowie prodemokratycznego ruchu w Tajlandii.
Nawołując w piątek do bojkotu, jeden z tajlandzkich aktywistów, Netiwit Chotiphatphaisal, napisał na Twitterze, że poparcie aktorów dla policyjnej przemocy wobec uczestników protestów, którzy walczą o wolność i demokrację, nie zostało zapomniane. "Zachęcam wszystkich do bojkotu Mulan (...), by uświadomić Disneyowi i chińskiemu rządowi, że przemoc państwa wymierzona w obywateli nie jest do zaakceptowania" - podkreślił.
Antyrządowe protesty w Tajlandii zostały zapoczątkowane przez organizacje studenckie w połowie lipca. Demonstrujący na terenie kampusów uniwersyteckich i szkół oraz na ulicach Bangkoku domagają się ustąpienia blisko powiązanego z armią rządu, a także nowych wyborów i reform politycznych, w tym ograniczenia roli monarchii. Są także niechętni powiększającym się w kraju wpływom Chin.
Masowe demonstracje w Hongkongu rozpoczęły się w marcu 2019 roku po próbie wprowadzenia tam prawa, umożliwiającego ekstradycję oskarżonych o przestępstwa mieszkańców tego specjalnego regionu administracyjnego do Chin kontynentalnych. W kolejnych miesiącach ich uczestnicy zaczęli się domagać demokratycznych reform i śledztwa w sprawie brutalności policji.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.