W obwodzie ługańskim we wschodniej Ukrainie w poniedziałek trwa walka z pożarami, eksplodują niewybuchy, strażakom udało się ochronić przed ogniem gazociąg wysokiego ciśnienia. W trwających od minionego tygodnia pożarach zginęło 11 osób, a 18 zostało rannych.
Lokalne władze napisały w poniedziałek na Facebooku, że "nagle zapaliło się nawet tam, gdzie nie było pożarów w latach 2014-2015", kiedy były ogromne ostrzały z wyrzutni rakietowych Grad. Według władz rejonu Stanicy Ługańskiej to "kolejne podpalenie".
Władze alarmowały, że ogień przedostaje się w kierunku ważnej podstacji elektrycznej w miejscowości Artema, później poinformowano, że strażakom udało się powstrzymać ogień. Nie dopuszczono też do jego przedostania się do przebiegającego w pobliżu wsi gazociągu wysokiego ciśnienia.
Policja obwodu ługańskiego przekazała w poniedziałek, że w związku z pożarami wszczęto 11 spraw karnych.
Państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych szacuje, że pożar objął ok. 22 tys. hektarów. Ewakuowano ponad pół tysiąca ludzi. Według tej służby w środę wybuchło sześć dużych pożarów na linii rozgraniczenia między terytorium kontrolowanym przez rząd w Kijowie a terenami będącymi poza jego kontrolą.
Sztab Operacji Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy oświadczył, że pożary wybuchły "w wyniku wrogich zbrojnych prowokacji z zastosowaniem amunicji smugowej".
W sobotę premier Denys Szmyhal oznajmił, że pożary lokalizowano, zniszczonych jest ok. 400 budynków. W poniedziałek państwowa służba ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowała, że zlikwidowano sześć z ośmiu głównych ognisk pożaru.
Liczymy na to, że zwycięstwo Trumpa spowoduje rewizję "błędnego podejścia" USA
Rodzime firmy odczuwają to najboleśniej i liczą na interwencję rządu.
Nie zapomniano także o innych regionach świata. Zwłaszcza tych, w których trwają działania wojenne.