Niemiecki rząd przyjął w środę projekt ustawy, zaostrzającej przepisy dotyczące integracji imigrantów. Dokument przewiduje m.in. surowe kary za zmuszanie do zawarcia aranżowanych małżeństw.
Zgodnie z propozycją ministra spraw wewnętrznych Thomasa de Maiziere zmuszanie do zawarcia małżeństwa będzie odrębnym przestępstwem, za które grozić ma kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Obecnie przypadki takie traktowane są jako przestępstwa wymuszenia.
Uproszczone będzie również ściganie podejrzanych, a ofiarom, zmuszonym do małżeństw za granicą, łatwiej będzie powrócić do Niemiec; zachowają one prawo do powrotu przez dziesięć lat.
De Maiziere chce też skuteczniej walczyć z tzw. papierowymi małżeństwami, których jedynym celem jest zalegalizowanie pobytu cudzoziemskiego małżonka w Niemczech. Po nowelizacji przepisów prawo do stałego pobytu będzie przyznawane dopiero po trzech latach od zawarcia małżeństwa, a nie po dwóch, jak jest obecnie.
Imigranci, którzy uchylają się od udziału w kursach integracyjnych, muszą liczyć się z ostrzejszymi sankcjami, jak odebranie pozwolenia na pobyt oraz zmniejszenie świadczeń socjalnych.
Od kilkunastu tygodni w Niemczech trwa gorąca debata na temat integracji imigrantów z państw islamskich. Dyskusję wywołała kontrowersyjna książka byłego członka zarządu Bundesbanku Thilo Sarrazina, który zarzucił imigrantom z krajów muzułmańskim, że nie chcą się integrować, wyzyskują niemiecki system socjalny oraz zaniżają poziom inteligencji całego społeczeństwa.
Wielu Niemców przyznało Sarrazinowi rację, a władze - choć potępiły jego tezy - przyznały się do błędów w polityce integracyjnej minionych dziesięcioleci. Kilkanaście dni temu kanclerz Angela Merkel oświadczyła, że próby zbudowania w Niemczech wielokulturowego społeczeństwa się nie powiodły. "Polityka na zasadzie multi-kulti poniosła porażkę" - powiedziała kanclerz.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.