Sejm debatował w środę nad rządowym pakietem ustaw zdrowotnych. W ocenie opozycji, projekty są niedopracowane, a ich skutki trudne do przewidzenia. Zdaniem posłów PO, przedstawione propozycje zwiększą dostępność do świadczeń medycznych i są korzystne dla pacjentów.
Osiem rządowych projektów ustaw, które tworzą pakiet zdrowotny, zostało skierowanych do prac w sejmowej komisji zdrowia. Posłowie debatowali także nad projektem ustawy autorstwa PiS, który zakłada utworzenie sieci szpitali. PO złożyła wniosek o jego odrzucenie. Posłowie będą nad nim głosować w piątek.
Rządowe projekty zakładają m.in., że samorządy, które nie przekształcą szpitali w spółki, będą musiały pokrywać ich ujemne wyniki finansowe. Nowe przepisy mają umożliwić pacjentom dochodzenie odszkodowań za błędy medyczne bez postępowania sądowego.
Projekty przewidują również wprowadzenie urzędowych cen i marż leków refundowanych, likwidację Lekarskiego Egzaminu Państwowego oraz stażu medycznego, a także informatyzację służby zdrowia, która ma umożliwić umawianie się na wizyty on-line, monitorowanie statusu na liście oczekujących, wystawianie e-recept i e-skierowań.
Minister zdrowia Ewa Kopacz oświadczyła, że przepisy znajdujące się w rządowym pakiecie są korzystne przede wszystkim dla pacjentów. Wzywała posłów do podjęcia odważnej decyzji, dotyczącej "naprawy polskiego systemu ochrony zdrowia". "Dzisiaj możemy dać tę szansę polskim pacjentom i widzę tę szansę bardziej niż kiedykolwiek" - mówiła. Dodała, że jest otwarta na uwagi parlamentarzystów.
Kopacz podkreśliła, że w pakiecie ustaw znalazły się przepisy umożliwiające dochodzenie odszkodowań za błędy medyczne bez postępowania sądowego. Jak mówiła, znacznie skróci to drogę do uzyskania środków finansowych przez poszkodowanych pacjentów, szczególnie tych, którzy są w trudnej sytuacji finansowej. Przypomniała, że inny z projektów ustaw z pakietu wprowadza obowiązek przekazywania numerów PESEL osób oczekujących na świadczenia medyczne. Zaznaczyła, że umożliwi to kontrolę kolejek, a tym samym przyczyni się do ich skrócenia.
Minister podkreśliła także, iż konieczne jest skrócenie czasu edukacji lekarzy (likwidacja stażu i Lekarskiego Egzaminu Państwowego), ale nie wpłynie to na jej jakość, gdyż przygotowany jest nowy program kształcenia, uwzględniający te zmiany.
Kopacz przypomniała, że projekt nie przewiduje obowiązkowych przekształceń, ale samorządy, które nie przekształcą szpitali w spółki, będą musiały pokryć ich ujemny wynik finansowy w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. "Właściciel szpitala powinien mieć nie tylko prawa, ale także obowiązki. Obowiązkiem, który nakładamy na organ założycielski, jest kontrola płynności finansowej" - mówiła.
Według wiceministra zdrowia Marka Twardowskiego, wprowadzenie urzędowych cen i marż leków refundowanych przyczyni się do likwidacji patologii, związanych m.in. z nieuczciwym rabatowaniem. Twardowski podkreślał, że uchwalenie nowych przepisów jest konieczne w związku z "nieuzasadnionym względami medycznymi zwiększaniem refundacji, lekami za grosz, turystyką refundacyjną, niejednolitymi marżami hurtowymi stosowanymi wobec aptek, niejednolitymi systemami rabatowania, darowizn i zjawiskiem marnotrawienia leków".
"Sprawnie działający system informatyczny to w ostatecznym rozrachunku lepsza diagnoza pacjentów" - mówił wiceminister zdrowia Jakub Szulc prezentując projekt ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia. Wiceminister zaznaczył, że system informacji medycznej (SIM) umożliwi podejmowanie długofalowych decyzji w ochronie zdrowia. "Teraz mamy informację niepełną, zarządzaną w niejednolity sposób" - zaznaczył.
Wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia Beata Małecka-Libera (PO) mówiła, że sytuacja służby zdrowia zadowala komorników i handlarzy długami. "Obecny stan zarówno organizacji, jak i finansów ochrony zdrowia pewnie nie zadowala nas wszystkich. Są niezadowoleni przede wszystkim pacjenci, ale także menadżerowie i my - politycy" - mówiła posłanka PO.
Przeszkadza nam nieefektywna forma prawna, w jakiej funkcjonują zakłady, brakuje wykwalifikowanej kadry, szkodzi nam ograniczona odpowiedzialność organów założycielskich. Jedynymi zainteresowanymi, jak niejednokrotnie mówiła pani minister zdrowia, są ci, którzy w bałaganie sobie dobrze radzą, a więc komornicy czy też handlarze długami - dodała Małecka-Libera.
Posłanka PO poinformowała też, iż jej klub chce odrzucenia projektu PiS, który zakłada powstanie sieci szpitali.
Szef komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) ocenił, że zaproponowane przez rząd projekty są warte podjęcia. "Nie nazwałbym tego pakietem, raczej zestawem ustaw ważnych i mniej ważnych - mówił Piecha. "Dobrze, że ś.p. prezydent Lech Kaczyński zawetował poprzednią ustawę, która zakładała obligatoryjne przekształcenia szpitali. Dziś widzimy, że nauka nie poszła w las i mamy przekształcenia fakultatywne" - podkreślił poseł PiS, mówiąc o projekcie ustawy o działalności leczniczej.
Zdaniem Piechy wprowadzenie urzędowych cen i marż leków refundowanych sprawi, że prawdopodobnie, przynajmniej na początku, medykamenty zdrożeją.
Według Czesława Hoca (PiS), ustawa o działalności leczniczej, zakładająca, że samorządy, które nie przekształcą szpitali w spółki będą musiały pokrywać ich ujemny wynik finansowy, doprowadzi do ich przymusowych przekształceń, a następnie do prywatyzacji. "Rząd nie ma pomysłu na reformę ochrony zdrowia" - ocenił. Według niego w rządowym pakiecie pominięto interes pacjentów i pracowników służby zdrowia.
Marek Balicki (SLD) uważa, że rządowe projekty nie mają spójnej koncepcji: projekt ustawy refundacyjnej ogranicza działania rynkowe, projekt ustawy o działalności leczniczej prezentuje odwrotny kierunek. SLD opowiedziało się jednak za dalszymi pracami nad wszystkimi propozycjami.
Balicki podkreślał, że wstępna ocena ustaw przygotowanych przez rząd nie wygląda najlepiej. "Są rozwiązania dobre, ale są też takie, które jednoznacznie wskazują, że rząd chce szukać oszczędności, wycofując się z finansowania istotnych obszarów polityki zdrowotnej" - ocenił.
Zdaniem Mariana Starownika (PSL), rządowe projekty ustaw są niezbędne, by naprawić system ochrony zdrowia, ale niektóre zapisy wymagają doprecyzowania.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.