Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla okupacji świątyni w ramach protestów społecznych. Takie zdanie wyraził Kościół katolicki w Salwadorze po tym, jak stołeczną katedrę zajęła grupa handlarzy ulicznych, z którymi walczą władze San Salvador.
Wdarli się oni do świątyni w nocy z piątku 30 na sobotę 31 października, by wymóc na burmistrzu podjęcie rozmów. Po odmowie ze strony władz miejskich protestujący dzień później opuścili budynek katedry, z uwagi na przygotowania do niedzielnych nabożeństw. Nie zanotowano żadnych strat czy incydentów.
Zdaniem abp. José Luisa Escobara Alasa, tego rodzaju manifestacje nie mają racji bytu, gdy społeczeństwo pragnie demokracji i pokoju. Z drugiej strony salwadorski hierarcha widzi potrzebę rozwiązania sprawy handlu ulicznego na drodze dialogu, a nie policyjnych akcji. Zwrócił uwagę, że to, co władze miejskie uznają za plagę, daje utrzymanie wielu ubogim rodzinom. Stąd zamiast przeganiać handlarzy z ulic, powinno się raczej znaleźć im odpowiednie miejsca, gdzie mogliby zarabiać na życie. Abp Escobar Alas wyraził przekonanie, że da się utrzymać porządek w mieście nie narażając tych ludzi na straty.
Ojcowie paulini przedstawili sprawozdanie z działalności sanktuarium w ostatnim roku
Walki trwały na całej długości frontu, na odcinku około tysiąca kilometrów.
Polacy byli drugą najliczniejszą grupą narodowościową spoza Portugalii.
Na plac przybył po nieszporach, które odprawił w bazylice watykańskiej.
Wkraczanie szkoły w sferę seksualności powinno się odbywać w porozumieniu z rodzicami.
Potrzebne są mechanizmy, które pomogą chronić wrażliwe grupy widzów, np. dzieci.
Ministerstwo gospodarki zagroziło, że zamknie organizacje, które nie zastosują się do nakazu.