Od czerwca do listopada prawie 8 milionów Amerykanów wpadło w ubóstwo - wynika z opublikowanego w środę badania Uniwersytetu Chicagowskiego i Uniwersytetu Notre Dame. Ekonomiści wiążą to z wyczerpaniem się środków z bezpośredniej pomocy federalnej na czas epidemii.
Odsetek osób żyjących poniżej poziomu ubóstwa wzrósł w USA od czerwca do listopada z 9,3 procent do 11,7 procent. Oznacza to, że liczba Amerykanów żyjących w ubóstwie zwiększyła się w tym okresie o 7,8 miliona.
Naukowcy wiążą to z wyczerpaniem się rodzinom środków z bezpośrednich transferów pieniężnych od rządu (na wiosnę 1200 dolarów jednorazowo otrzymała większość Amerykanów) oraz wygaśnięciem z końcem lipca powiększonych zasiłków dla bezrobotnych. Takiego rodzaju środki pomocowe na czas epidemii Kongres przegłosował w rekordowym pakiecie w marcu.
Z badań wynika, że bezpośrednia pomoc finansowa ze strony państwa skuteczniej zapobiegała wzrostowi odsetka ubóstwa niż odmrażanie miejsc pracy, co wiązało się ze spadkiem bezrobocia.
Niepokojące nowe dane pojawiają się w trakcie negocjacji między Białym Domem i Kongresem nad zawarciem kolejnego pakietu stymulacyjnego na czas epidemii. Przywódcy Senatu i Izby Reprezentantów są bliscy umowy o wartości około 900 miliardów dolarów. Ma on uwzględniać wsparcie dla najbiedniejszych rodzin w wysokości ok. 600-700 dolarów od osoby.
Według badania opublikowanego w środę przez JP Morgan Research Institute do końca roku bez działań ze strony Kongresu około 9,4 miliona Amerykanów utraci prawo do zasiłku dla bezrobotnych. Wcześniejsze szacunki organizacji pozarządowych The Century Foundation oraz Employ America przewidywały, że liczba ta jest jeszcze większa i sięga 12 milionów.
Oprócz tego bez wsparcia federalnego w spłacie czynszu ponad 10 milionom amerykańskich gospodarstw domowych wraz z początkiem nowego roku grozi eksmisja.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.